Datki dla księcia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Milion funtów przyjął Karol, książe Walii, od Enronu, amerykańskiego koncernu energetycznego, który 2 grudnia ub. r. w atmosferze skandalu ogłosił swą upadłość.
Poinformowała o tym w sobotę wieczorem rzeczniczka prasowa następcy tronu brytyjskiego. Potwierdziła też, że w 1993 roku w Houston książe Karol był na kolacji z przedstawicielami kierownictwa koncernu. Nie potrafiła jednak powiedzieć, czy był wśród nich także prezes Enronu, Kenneth Lay.
Natomiast dziennik "Sunday Times" podaje, że książe Karol spotkał się z Layem w Houston, zaś innych przedstawicieli koncernu podejmował w swojej posiadłości w Highgrove, w południowej Anglii.

Pieniądze podarowane przez amerykański koncern były, zdaniem rzeczniczki księcia, przeznaczone na działalność charytatywną, którą prowadzi on wśród młodzieży.

Wcześniej wyszło na jaw, że datki pieniężne od Enronu otrzymały też Partia Pracy (36 tys. funtów) i Partia Konserwatywna (25 tys. funtów).

Enron od 1993 roku wpłacił też 623 tysiące dolarów, więcej niż jakakolwiek inna firma, na kampanie wyborcze George'a W. Busha. Przekazał też znaczne kwoty na rzecz Republikanów w Kongresie. W Kongresie trwają już publiczne przesłuchania na temat upadłości koncernu.
Enron, do niedawna siódmy co do wielkości koncern amerykański, ogłosił upadłość w grudniu. Jak się okazało fałszowana była rachunkowość, co miało wprowadzić w błąd inwestorów. Niemal do samego końca menedżerowie koncernu zwodzili też pracowników, zapewniając o dobrej kondycji firmy, jednocześnie po cichu wyprzedając swoje jeszcze wysoko notowane udziały w koncernie.

W efekcie upadłości cztery tysiące osób straciło pracę i jednocześnie oszczędności całego życia, ulokowane w zakładowych funduszach emerytalnych, które inwestowały głównie w akcje firmy. Stracili także swoje udziału inwestorzy spoza firmy. Zaś grube ryby Enronu zarobiły na tym miliony dolarów.

em, pap

Czytaj też: Amerykański czebol