Do starć doszło na zamieszkanej głównie przez muzułmanów północy kraju. Ludzie, niezadowoleni ze zwycięstwa dotychczasowego prezydenta Goodlucka Jonathana, podpalali kościoły i domy. Według najnowszych wyników głosowania, pochodzący z leżącej na południu, bogatej w ropę naftową delty Nigru chrześcijanin Jonathan pokonał w pierwszej turze byłego wojskowego z północy Muhammadu Buhariego. Jak pisze agencja Reutera, rezultaty głosowania wskazują, jak bardzo podzielona jest Nigeria. Buhari zdobył większość głosów na północy, a Jonathan na głównie chrześcijańskim południu. Jednak według policji, gwałtowne protesty na północy zostały zorganizowane przez osoby, które odrzucają wyniki wyborów, a przemoc nie jest wywołana pobudkami religijnymi lub etnicznymi.
Choć zdaniem obserwatorów były to najbardziej sprawiedliwe wybory prezydenckie od lat, zwolennicy Buhariego oskarżają partię rządzącą o oszustwa wyborcze, a jego nowo powstałe ugrupowanie Kongres na rzecz Postępowej Zmiany (CPC) odrzuciło wyniki głosowania. Według Czerwonego Krzyża, podczas starć na północy kraju podpalano kościoły, meczety oraz domy, na których wisiały transparenty wyrażające poparcie dla Jonathana. Władze w północnym stanie Kaduna wprowadziły całodobową godzinę policyjną po tym, gdy protestujący podpalili rezydencję wiceprezydenta Namadiego Samby w mieście Zaria.
Protestujący podpalali tam barykady z opon, a siły bezpieczeństwa strzelały w powietrze oraz użyły gazu łzawiącego, by rozpędzić grupy młodych ludzi, wykrzykujących "Chcemy Buhariego". W sąsiednim stanie Katsina tłum wtargnął do więzienia, uwalniając ponad 40 więźniów. Zamieszki wybuchły także w największym mieście północy, Kano. Spalono kilka kościołów, a władze wprowadziły godzinę policyjną.
pap, ps