Osama bin Laden nie żyje. Amerykanie mają jego ciało

Osama bin Laden nie żyje. Amerykanie mają jego ciało

Dodano:   /  Zmieniono: 
Osama bin Laden (fot. FORUM)
Szef Al-Kaidy Osama bin Laden nie żyje, a USA mają jego ciało, co potwierdziła analiza DNA - podała CNN. Śmierć terrorysty potwierdził prezydent USA Barrack Obama. - Tej nocy możemy powiedzieć rodzinom, które straciły swoich bliskich w wyniku terroru Al-Kaidy, że sprawiedliwości stało się zadość - oświadczył prezydent USA. Przed Białym Domem gromadzi się coraz liczniejszy tłum wiwatujących ludzi, którzy śpiewają m.in. amerykański hymn. USA zaapelowały do swoich obywateli, by zachowali czujność, przebywając za granicą, i ostrzegły przed możliwością "antyamerykańskich ataków" po informacji o śmierci lidera Al-Kaidy.

Śmierć 54-letniego bin Ladena była wynikiem operacji sił specjalnych i CIA. Przywódca Al-Kaidy zginął 1 maja w domu w Abbottabad na przedmieściach Islamabadu - stolicy Pakistanu - w którym się ukrywał. Operacja trwała 40 minut. Uczestniczyły w niej helikoptery i komandosi marynarki wojennej. W ataku specjalnych oddziałów USA najprawdopodobniej zginął nie tylko założyciel Al-Kaidy, ale i trzy inne osoby, w tym dorosły syn bin Ladena - poinformował wysoki rangą przedstawiciel administracji USA. Zdaniem innego przedstawiciela amerykańskich władz, na którego powołuje się Reuters, śmierć założyciela i lidera Al-Kaidy skierowała tę organizację na drogę ku upadkowi, z której trudno jej będzie zawrócić. Akcja w której zginął najgroźniejszy terrorysta świata była wynikiem zebrania informacji wywiadowczych, przy której współpracowały władze pakistańskie. Obama podziękował za to prezydentowi Pakistanu Asifowi Alemu Zardariemu.

Prezydent USA Barack Obama potwierdził w przemówieniu z Białego Domu śmierć założyciela Al-Kaidy Osamy bin Ladena. W specjalnym oświadczeniu w sprawie śmierci bin Ladena prezydent USA podkreślił, że wytropienie szefa Al-Kaidy było priorytetowym zadaniem USA. - Operacja była rezultatem nagromadzenia informacji wywiadowczych i  akcji, do której prezydent osobiście dał zielone światło. W operacji zaatakowania domu, w którym ukrywał się Bin Laden, Amerykanie nie ponieśli żadnych strat. W akcji wytropienia przywódcy Al-Kaidy uczestniczyła także strona pakistańska - dodał prezydent. - Dziś sprawiedliwości stało się zadość - podsumował.

Al-Kaida się zemści?

Departament Stanu wydał komunikat, w którym zaleca się, by Amerykanie żyjący albo pracujący za granicą, szczególnie w regionach, gdzie w przeszłości dochodziło do antyamerykańskich wystąpień, powinni ograniczyć przebywanie poza domem i unikać zgromadzeń. Departament Stanu postawił także w stan pogotowia personel amerykańskich placówek dyplomatycznych.

Wszystkie stacje telewizyjne w USA przerwały swoje programy, aby podać wiadomość o zabiciu Bin Ladena. Przywódca organizacji odpowiedzialnej za atak terrorystyczny na USA 11 września 2001 r. zginął prawie 10 lat po ataku na wieże WTC. Na wieść o śmierci bin Ladena kilkaset osób zgromadziło się przed Białym Domem w  Waszyngtonie wznosząc patriotyczne okrzyki i flagi narodowe. Zebrani spontanicznie zaintonowali hymn USA.

Amerykanie się cieszą, dolar idzie w górę

Według relacji telewizyjnych, ludzie w całym kraju przekazywali sobie nawzajem historyczną wiadomość przez telefon, internet, Twittera i  inne elektroniczne media. Rodziny ofiar zamachu z 2001 gratulowały sukcesu amerykańskim oddziałom specjalnym. Obserwatorzy zwracają uwagę, że bin Laden został wytropiony i zabity w Pakistanie i zastanawiają się, jakie będzie to miało konsekwencje dla stosunków USA z tym krajem.

Agencja AFP podała, że kurs dolara poszedł w górę po wiadomości o śmierci bin Ladena. Z kolei Reuters podał, że terrorysta został zabity w rezydencji pod stolicą Pakistanu, Islamabadem, w operacji dowodzonej przez siły specjalne USA. Według stacji CNN odbyło się to przy współpracy z Pakistanem. Śmierć bin Ladena potwierdził również wysoki rangą przedstawiciel pakistańskiego wywiadu.

PAP, arb