Sudan znów stanie w ogniu?

Sudan znów stanie w ogniu?

Dodano:   /  Zmieniono: 
W niedawnym referendum Sudańczycy zadecydowali o secesji Południa (fot. J. Warren/US Aid) 
Władze Sudanu Południowego zaapelowały do państw Rady Bezpieczeństwa ONZ o pomoc w wyparciu armii Północy ze spornego, bogatego w ropę regionu Abyei. Eskalację przemocy w regionie potępiły USA i Wielka Brytania.
- Obecna okupacja (przez rząd Sudanu) jest nielegalna, zakończyć ją powinna Rada Bezpieczeństwa ONZ - powiedział minister informacji Południa, Barnaba Benjamin. W sobotę czołgi armii Północy wjechały do Abyei, rozpraszając oddziały Południa i zyskując kontrolę nad głównym miastem regionu, Abyei, co może doprowadzić do wybuchu kolejnej wojny domowej. Na teren należący do ONZ spadły pociski moździerzowe.

Sudan oskarżył Południe o pogwałcenie porozumienia pokojowego i  zapowiedział, że okupacja Abyei potrwa, dopóki w regionie nie zostaną zagwarantowane stabilność i bezpieczeństwo. RB ONZ, której delegacja przybyła do Sudanu w niedzielę, zaapelowała do rządu Północy o niezwłoczne wycofanie sił z miasta i jego okolic. W  oświadczeniu winą za walki obarczyła obie strony: Sudan Południowy zaatakował wcześniej konwój wojsk Północy, a Północ zaogniła konflikt, wkraczając do Abyei - napisano.

Rzecznik armii Sudanu Południowego Philip Aguer powiedział, że okupacja Abyei jest aktem wojennym ze strony Północy, ale na razie nie spotka się z  reakcją Południa. Agencja AP zauważa przy tym, że potencjał militarny Południa nie dorównuje Północy.

USA nazwały okupację Południa "nieadekwatną i nieodpowiedzialną", a  amerykańska ambasador przy ONZ Susan Rice określiła eskalację przemocy w  Abyei jako "bardzo niebezpieczną". - Większość mieszkańców 20-tysięcznego Abyei opuściła miasto w środę i  udała się na południe. Mamy doniesienia o uzbrojonych grupach szabrujących opuszczone budynki - poinformowała rzeczniczka ONZ Hua Jiang.

zew, PAP