Policja rozpędziła antyprezydencką demonstrację w Tbilisi

Policja rozpędziła antyprezydencką demonstrację w Tbilisi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Micheil Saakaszwili (fot. Wikipedia) 
Gruzińska policja rozpędziła w nocy ze środy na czwartek w Tbilisi demonstrację, której uczestnicy domagali się przed parlamentem ustąpienia prezydenta Micheila Saakaszwilego i grozili, że zablokują defiladę wojskową z okazji Dnia Niepodległości.
Jak podało MSW Gruzji, w trakcie antyprezydenckiej demonstracji zginął policjant potrącony przez samochód, którym kierował prawdopodobnie jeden z manifestantów. W starciach rannych zostało 19 funkcjonariuszy. Nie wiadomo ilu uczestników półtoratysięcznej demonstracji ucierpiało. Jest wielu zatrzymanych - podała agencja dpa.

Niemiecka agencja pisze powołując się na świadków, że policja użyła nadmiernej siły i była brutalna. Według gruzińskiego oddziału Transparency International policja uderzyła na demonstrantów mimo, że nie stawiali oporu.

W środę w centrum Tbilisi, odejścia Saakaszwilego żądało około 5 tys. demonstrantów. Zablokowali główną arterię stolicy, Aleję Rustawelego, na której w czwartek ma odbyć się parada wojskowa. Siły porządkowe, które interweniowały po wygaśnięciu o północy pozwolenia na manifestację, użyły armatek wodnych, gazu łzawiącego i gumowych kul.

Przywódcy protestu chcieli przejść sprzed budynku parlamentu na pobliski plac, przez który ma przejść w parada wojskowa, ale zatrzymała ich policja. Według władz demonstrantom zaproponowano alternatywną trasę manifestacji, ale ci nie zgodzili się na nią.

Uczestnicy trwających od pięciu dni demonstracji w Tbilisi domagają się ustąpienia prezydenta Saakaszwilego i rozpisania przedterminowych wyborów prezydenckich i parlamentarnych.

Prozachodni prezydent jest oskarżany przez opozycję o autorytaryzm i obarczany odpowiedzialnością za klęskę w wojnie z Rosją w sierpniu 2008 roku. Kilkudniowa wojna doprowadziła do oderwania się od Gruzji separatystycznych regionów: Abchazji i Osetii Południowej, uznanych przez Moskwę za niepodległe państwa.

Pierwszego dnia protestów, w sobotę, na apel opozycji odpowiedziało około 6 tys. ludzi, jednak w poniedziałek i wtorek protestujących było zaledwie kilkuset.

pap, ps