Cameron: podejmiemy każdą konieczną akcję, by zaprowadzić spokój na ulicach

Cameron: podejmiemy każdą konieczną akcję, by zaprowadzić spokój na ulicach

Dodano:   /  Zmieniono: 
David Cameron (fot. materiały prasowe)
Policja będzie mogła użyć gumowych kul, jeśli uzna to za potrzebne. Będzie też dysponować armatkami wodnymi - poinformował premier Wielkiej Brytanii David Cameron. Według niego, "wszystkie opcje wchodzą w grę", by zaprowadzić porządek na ulicach londyńskich miast.

Wypowiadając się po drugim w ostatnich dwóch dniach posiedzeniu sztabu antykryzysowego Cobra, Cameron oświadczył, że w celu przywrócenia porządku na ulicach, zostanie podjęta każda konieczna akcja. Zapowiedział też, że policja będzie publikowała uzyskane z kamer ulicznych zdjęcia sprawców zajść w celu zidentyfikowania uczestników. - Nie dopuścimy do tego, by ustawodawstwo w zakresie praw człowieka stanęło na przeszkodzie opublikowaniu tych zdjęć - zaznaczył brytyjski premier.

Szef rządu oczekuje, że sądy będą wymierzały kary pozbawienia wolności wobec osób winnych przemocy. - Niektóre segmenty naszego społeczeństwa są nie tylko rozbite, ale wręcz chore - ocenił. Cameron potępił jednocześnie zanik społecznego poczucia odpowiedzialności, postawę zakładającą, że od społeczeństwa wszystko się należy, gdy samemu nic się do niego nie wnosi i że za własne działania nie ponosi się konsekwencji. Wskazał w tym kontekście na wideoklip z zajść ilustrujący grupę wyrostków, którzy podnieśli z ziemi młodego, zakrwawionego mężczyznę, a następnie okradli go z rzeczy, które miał w plecaku.

W związku z czterodniowymi rozruchami w Londynie i środkowej Anglii policja aresztowała jak dotąd ponad tysiąc osób, z czego ok. 750 w Londynie. Ponad 160 spośród nich stanęło już przed sądem. Ponad 100 osób aresztowano w Manchesterze, ponad 80 w Nottingham, gdzie usiłowano podpalić posterunek policji, a ponad 160 w Birmingham. Nawiązując do zabicia trzech osób w Birmingham przez kierowcę, który zbiegł z miejsca, Cameron przestrzegł przed lekceważeniem niebezpieczeństw. Mężczyźni - muzułmanie zginęli wychodząc z meczetu. Nieoficjalnie mówi się, że należeli do lokalnej grupy samoobrony, która pilnowała mienia przed uczestnikami rozruchów. Takie grupy powstały również w co najmniej dwóch gminach w Londynie.

W nocy z 6 na 7 sierpnia, po tym jak policja zabiła 29-letniego mieszkańca jednej z dzielnic Londynu, w stolicy Anglii wybuchły zamieszki, które w kolejnych dniach rozlały się na cały kraj. Do starć z policją, rabowania sklepów i podpalania samochodów doszło m.in. w Birmingham, Nottingham, Manchesterze, Bristolu i Liverpoolu.

arb, PAP