Bułgaria: bomby pod parlamentem. "Napięcie przed wyborami jest duże"

Bułgaria: bomby pod parlamentem. "Napięcie przed wyborami jest duże"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Cecka Caczewa (fot. Wikipedia) 
Dwie bomby dymne, rzucone przed głównym wejściem do parlamentu bułgarskiego, gdy trwało tam posiedzenie, chwilowo zakłóciły jego pracę. Policja wstrzymała ruch w okolicach, w rejonie gmachu zagłuszono sygnał sieci komórkowych.
Policja zatrzymała człowieka z torbą, w której była bomba domowej roboty. Według policji zatrzymany to mężczyzna w wieku 35-40 lat, który odmawia jakichkolwiek wyjaśnień na temat przyczyn swoich działań. W torbie obok bomby, podłączonej do telefonu komórkowego, policjanci znaleźli plastikowy pistolet. Torbę wywieziono w celu wysadzenia zawartości w bezpiecznym miejscu.

Szefowa parlamentu Cecka Caczewa wytłumaczyła incydent zbliżającymi się wyborami. - Napięcie przed wyborami wyprowadza sporo ludzi z równowagi - oświadczyła w radiu publicznym. 23 października w Bułgarii odbędą się wybory prezydenckie i samorządowe. Z kolei według wiceprzewodniczącego Zgromadzenia Narodowego Anastasa Anastasowa należy powrócić do odrzuconej rok temu propozycji utworzenia ogrodzonej i zamkniętej dla przechodniów strefy bezpośrednio koło parlamentu. - Mało jest budynków parlamentów na świecie, gdzie ludzie mają bezpośrednio dostęp do drzwi - przekonywał.

Media bułgarskie informują jednocześnie, że 6 października w pobliżu jednego z budynków, w którym mieszkają posłowie, znaleziono 7 kilogramów trotylu. Nie była to jednak bomba, ponieważ ładunek nie był uzbrojony. W całej sprawie nikogo nie zatrzymano - ustalono jedynie, że kostki trotylu pochodziły z magazynów wojskowych.

PAP, arb