Polska pomogła w aresztowaniu opozycjonisty
Amnesty opublikowała w piątek wnioski z oceny niektórych aspektów przewodnictwa Polski w Radzie UE w połowie jej sześciomiesięcznego mandatu. Podkreśla w nich, że z zadowoleniem przyjęła deklaracje Polski w sprawie promocji praw człowieka, ale dotychczasowe działania, m.in. w kwestii Białorusi, są "rozczarowujące". "Obrońca praw człowieka Aleś Bialacki został aresztowany w sierpniu w wyniku przekazania władzom białoruskim jego danych bankowych przez władze Litwy i Polski" - wytyka w komunikacie AI. Organizacja zarzuca również polskiej prezydencji brak jakichkolwiek prób wywierania presji na władze w Mińsku, by te zniosły karę śmierci i brak "dowodów konkretnych działań" w obronie innego białoruskiego działacza Źmiciera Daszkiewicza oraz dziesięciu innych więźniów politycznych. AI interweniowała w sprawie Daszkiewicza, jednego z liderów stowarzyszenia Młody Front, kiedy w 2006 roku został skazany na półtora roku więzienia za przynależność do nielegalnego stowarzyszenia.
Polska milczy w sprawie nielegalnych więzień
Jeśli chodzi o tajne więzienia, AI zarzuca polskiej prezydencji "milczenie" i "brak inicjatywy" w tropieniu udziału niektórych państw UE w amerykańskim programie transferów i tajnego przetrzymywania więźniów przez CIA. "Podczas polskiej prezydencji rząd Litwy odmówił wszczęcia ponownego dochodzenia karnego w sprawie domniemanego udziału Litwy w amerykańskim programie; odnotowano również niewielkie postępy w prowadzonym przez polską prokuraturę śledztwie w sprawie domniemanej lokalizacji tajnego więzienia na terenie Polski" - ubolewa Amnesty.
Brak nacisków na władze Chorwacji
Organizacja krytykuje także polską prezydencję za bark nacisków na władze w Zagrzebiu, by skłonić je do wydania i ukarania zbrodniarzy wojennych z czasów wojny w Chorwacji w latach 1991-1995. "Prezydencja powinna podjąć bardziej zdecydowane kroki, by zapewnić, że władze Chorwacji wykażą wolę polityczną rozliczenia zbrodni popełnionych w czasie wojny w Chorwacji w latach 1991-95" - uważa Amnesty. Proponuje, by Polska, w ramach przygotowań do procesu akcesyjnego Chorwacji do UE, zapewniła międzynarodowy nadzór postępów tego kraju w ściganiu i karaniu zbrodniarzy wojennych. Polska, jako prezydencja, zabiegała o jak najszybsze rozszerzenie UE o Chorwację. Kraj ten zakończył latem negocjacje akcesyjne z UE, a państwa członkowskie dały zielone światło na jego przystąpienie do UE w lipcu 2013 roku. Traktat akcesyjny, o co zabiegała Polska, ma zostać podpisany w grudniu w Warszawie, jeszcze przed końcem polskiej prezydencji.
Niklewicz: nie zgadzamy się z zarzutami
- Nie zgadzamy się z zarzutami AI, są one nieuzasadnione - powiedział rzecznik polskiej prezydencji Konrad Niklewicz. - W kwestii Białorusi uważamy, że to, co pisze AI, może być efektem małej znajomości tematu - oświadczył. Jego zdaniem polska prezydencja współpracuje z białoruską opozycją.
- Jeżeli chodzi o Chorwację, jeszcze przed rozpoczęciem polskiej prezydencji Polska rozmawiała z Chorwacją o konieczności pełnego przestrzegania europejskich standardów w dziedzinie ochrony praw człowieka. Ten temat jest aktywnie poruszany także w trakcie naszej prezydencji - mówił Niklewicz.- Premier Donald Tusk wielokrotnie podkreślał, że kwestia rozliczenia zbrodni, pociągnięcie do odpowiedzialności wobec osób podejrzanych o zbrodnie wojenne oraz pełna współpraca z międzynarodowym trybunałem ds. zbrodni w byłej Jugosławii jest podstawowym warunkiem w procesie akcesyjnym krajów Bałkanów Zachodnich - dodał rzecznik.
Odnosząc się do zarzutów AI "milczenia" i "braku inicjatywy" polskiej prezydencji w tropieniu udziału niektórych państw UE w amerykańskim programie transferów i tajnego przetrzymywania więźniów przez CIA, Niklewicz powiedział: "Jeśli chodzi o sprawę domniemanych więzień CIA, w Polsce w tej sprawie toczy się śledztwo prowadzone przez niezależną prokuraturę. Nie komentujemy działań polskiej prokuratury ani kroków podejmowanych w tej sprawie przez odpowiednie instytucje w innych państwach członkowskich".
zew, ps, PAP