Liczący ponad 500 stron wstępny raport w tej sprawie został przygotowany przez ekspertów na zlecenie japońskiego rządu. Według autorów opracowania ani operator elektrowni, firma TEPCO, ani rządowa agencja kontrolna nie przewidziały tak dramatycznych konsekwencji tsunami i nie były na nie przygotowane. Władze nie zażądały od TEPCO poczynienia konkretnych kroków, np. budowy dodatkowych zabezpieczeń, nawet po otrzymaniu od operatora wyników symulacji z roku 2008 i z początku 2011 roku, dotyczących wpływu tsunami na jego obiekty - napisano w raporcie.
W 2008 roku firma TEPCO przeprowadziła symulację fal tsunami przekraczających 15 metrów, ale nie podjęła żadnych działań, ponieważ oceniła, że prawdopodobieństwo wystąpienia takiego kataklizmu jest niskie - głosi opublikowany dokument. Tymczasem raport przygotowany przez samą firmę TEPCO twierdził, że w żaden sposób nie mogła się ona przygotować na trzęsienie ziemi o sile 9 w skali Richtera, a także na tak wysokie fale - pisze BBC.
W raporcie napisano także, że już po kataklizmie operator błędnie odpowiedział na awarię systemów chłodzenia reaktorów w uszkodzonej elektrowni. "Firma TEPCO nie była przygotowana na sytuację, w której wszystkie źródła zasilania zostaną jednocześnie odcięte w kilku reaktorach na skutek katastrofy naturalnej, i nie wyszkoliła swoich pracowników na taką okoliczność" - stwierdzono w dokumencie. Raport opiera się na rozmowach z ponad 450 osobami, w tym przedstawicielami rządu i pracownikami elektrowni. Ostateczna wersja dokumentu ma być znana latem 2012 roku.
W ubiegłym tygodniu japoński rząd ogłosił, że rozebranie i całkowita neutralizacja elektrowni Fukushima I, uszkodzonej po marcowym trzęsieniu ziemi i tsunami, może potrwać nawet 40 lat. Jeszcze wcześniej premier Japonii Yoshihiko Noda poinformował, że uszkodzone reaktory elektrowni Fukushima I osiągnęły stan zimnego wyłączenia, co jest kluczowe w wysiłkach na rzecz opanowania największej od 25 lat katastrofy nuklearnej.
zew, PAP