"Zwycięstwo Putina zapoczątkuje epokę niepokojów"

"Zwycięstwo Putina zapoczątkuje epokę niepokojów"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Władimir Putin (fot. EPA/ALEXEY DRUZHINYN / RIA NOVOSTI/PAP)
Władimir Putin, który kampanię opierał m.in. na antyamerykanizmie, zapewne wygra wybory prezydenckie. Niefortunne jest, że pierwszą inicjatywą USA po wygranej będzie lobbowanie w Kongresie na rzecz handlowych przywilejów dla Rosji - pisze "Washington Post".
"Zwycięstwo Putina zapewne zapoczątkuje epokę niepokojów w kraju, w  którym obecnego premiera odrzuca rosnąca w siłę klasa średnia. W  interesie Stanów Zjednoczonych, które do tej pory koncentrowały się głównie na negocjowaniu umów z Putinem, nie zwracając uwagi na jego autokratyczną politykę wewnętrzną, jest wspieranie rodzącego się masowego ruchu na rzecz demokratycznych reform" - odnotowuje waszyngtoński dziennik.

USA chcą uchylić restrykcje wobec Rosji

Jak komentuje, niekorzystny w tym kontekście jest fakt, że pierwszą inicjatywą administracji prezydenta Baracka Obamy po powrocie Putina na  urząd szefa państwa będzie lobbowanie w Kongresie na rzecz przyznania Rosja stałych przywilejów handlowych. Biały Dom dąży do uchylenia pochodzącej z 1974 roku ustawy Jacksona-Vanika o restrykcjach w wymianie handlowej z Rosją. Ustawa z  czasów ZSRR wprowadzała ograniczenia w wymianie z krajami o gospodarce "nierynkowej", które nie pozwalają obywatelom na swobodną emigrację. Nie  wymieniając ZSRR, była ona skierowana przeciwko sowieckim ograniczeniom emigracji Żydów.

W grudniu Rosja została przyjęta do Światowej Organizacji Handlu, co  oznacza formalne uznanie, że ma gospodarkę rynkową. Oznacza też, że  jeśli ustawa Jacksona-Vanika nie zostanie odwołana, amerykańscy eksporterzy będą płacić wyższe cła w Rosji niż ich konkurenci z Europy i  Azji. "Washington Post" zaznacza, że ponadpartyjna koalicja w Kongresie ma  zastrzeżenia co do uchylenia tej ustawy, bez jednoczesnego wytknięcia reżimowi Putina jego nadużyć. Kongresmeni domagają się powiązania uchylenia ustawy Jacksona-Vanika z zapisem, który zobowiązałby administrację do wskazania przedstawicieli Kremla odpowiedzialnych za  naruszenia praw człowieka, a następnie zakazania im podróży do USA i  zamrożenia ich aktywów.

"Rosyjscy oficjele są złaknieni kontaktów z Zachodem"

- Taki krok byłby na swój sposób równie skuteczny jak ustawa Jacksona-Vanika za czasów Breżniewa. W przeciwieństwie do sowieckich poprzedników, rosyjscy oficjele są złaknieni kontaktów z Zachodem: spędzają oni wakacje na Zachodzie, wysyłają dzieci do amerykańskich szkół i nierzadko przesyłają pieniądze za pośrednictwem amerykańskich banków - przekonuje dziennik. Zauważa, że zakaz wizowy i zamrożenie aktywów byłoby "surową karą dla  osób zamieszanych w prześladowania liberalnych polityków i  dziennikarzy"; to dlatego takie posunięcie gorąco popiera rosyjska opozycja - dodaje "WP".

Administracja Obamy robi jednak wszystko, by takie rozwiązanie nie  doszło do skutku, po części z niechęci do prowadzenia przez Kongres polityki zagranicznej, ale także z obawy przed prowokowaniem Putina -  konkluduje "Washington Post".

ja, PAP