"Nie radzę nikomu testowania potencjału policji w Moskwie"

"Nie radzę nikomu testowania potencjału policji w Moskwie"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Opozycja będzie protestować? (fot. EPA/ANATOLY MALTSEV/PAP)
- Ściągamy dodatkowe siły. Nie jest tajemnicą, po co to robimy - powiedział szef moskiewskiego Urzędu Spraw Wewnętrznych, generał Władimir Kołokolcew. Władze Moskwy ostrzegły przed możliwymi "prowokacjami" w czasie wyborów prezydenckich i manifestacji planowanych po ich zakończeniu.
- Możliwe są próby destabilizowania sytuacji w stolicy Rosji - oświadczył wicemer Moskwy Aleksandr Gorbienko. Szef moskiewskiego Urzędu Spraw Wewnętrznych, generał Władimir Kołokolcew, powołując się na dane z monitoringu portali społecznościowych w internecie, oznajmił, że przygotowywane są prowokacje, których celem jest podważenie legalności procesu wyborczego.

- Nie radzę nikomu testowania potencjału policji w Moskwie. Ściągamy dodatkowe siły. Nie jest tajemnicą, po co to robimy - powiedział Kołokolcew. Generał przestrzegł też moskwian przed udziałem w nielegalnych akcjach. Nieoficjalnie wiadomo, że do stolicy z innych regionów Federacji Rosyjskiej przerzucono już ponad sześć tysięcy funkcjonariuszy OMON-u, tj. sił specjalnych policji. Krążą pogłoski, że są wśród nich także policjanci z Czeczenii i innych republik Północnego Kaukazu.

"Wszelkie próby będą udaremniane zgodnie z prawem"

Federalna Służba Ochrony (FSO), odpowiednik polskiego Biura Ochrony Rządu (BOR), ostrzegła, że nie dopuści do żadnych nielegalnych manifestacji na Placu Czerwonym i na terenie Kremla, za których bezpieczeństwo odpowiada. - Wszelkie próby zorganizowania nielegalnych akcji na obszarze Placu Czerwonego i Kremla będą udaremniane zgodnie z prawem - zakomunikował rzecznik FSO Siergiej Diewiatow. Nie sprecyzował, kto snuje takie plany.

Prawdopodobnie chodzi jednak o aktywistów grupy Proryw (Przełom), którzy w internecie nawołują do otoczenia 5 marca wieczorem Kremla "żywym łańcuchem" i pozostania tam dopóty, dopóki władze nie spełnią żądań opozycji, w tym dotyczących rozpisania nowych, uczciwych wyborów parlamentarnych i prezydenckich.

MSW obwieściło, że podczas akcji ulicznych w Moskwie po wyborach prezydenckich niektórzy z uczestników planują prowokacje, w tym starcia z policją. Według rosyjskiego resortu spraw wewnętrznych, organizatorzy tych manifestacji zamierzają rozbić w centrum stolicy "znaczną liczbę namiotów". Porządku w Moskwie w czasie wyborów i po głosowaniu ma pilnować około 36 tys. policjantów, funkcjonariuszy OMON-u i żołnierzy wojsk wewnętrznych MSW.

Stronnikom Putina wolno więcej

Stronnicy Władimira Putina nie wątpią w jego zwycięstwo w pierwszej turze i przez całą powyborczą noc zamierzają je świętować na placu Maneżowym przed murami Kremla. W manifestacji, która odbędzie się pod hasłem "Głosowaliśmy na Putina!", ma wziąć udział co najmniej 10 tys. osób, głównie aktywistów prokremlowskich organizacji młodzieżowych. Źródła w sztabie wyborczym premiera nie wykluczają, że na wiecu na placu Maneżowym wystąpi również Putin.

Prokremlowskie młodzieżówki dostały także zgodę na zorganizowanie swoich manifestacji w kolejnych dniach na wszystkich głównych placach w centrum Moskwy. W ten sposób władze chcą uniemożliwić oponentom premiera gromadzenie się w centrum stolicy. Jak dotąd przeciwnicy Putina mają zgodę tylko na jedną akcję - 5 marca wieczorem na placu Aleksandra Puszkina. Organizatorzy spodziewają się udziału ponad 10 tys. ludzi.

Wiadomo też, że niezarejestrowana Inna Rosja, czyli dawna Partia Narodowo-Bolszewicka (PNB) Eduarda Limonowa, planuje zorganizowanie 4 i 5 marca demonstracji przed siedzibą Centralnej Komisji Wyborczej (CKW). Formacja Limonowa nie ma zgody na te akcje.

zew, PAP