"To istota obłąkana, która myśli, że ma w rękach władzę decydowania o życiu i o śmierci - podkreśla profesor psychologii w Nowym Jorku Charles Bahn. - Być może fantazjuje, że jest elitarnym zabójcą".
Zabójca używa pocisków kalibru 5,56 mm, strzelając z dużej odległości. Tego typu broń jest powszechnie dostępna w Stanach Zjednoczonych. Zdrowy rozsądek zabójcy każe mu wybierać cele w pobliżu dużych ulic, aby skorzystać z kilkuminutowego zamieszania i zbiec, nie zostając zauważonym.
Wszystkie te okoliczności pozwalają Arnettowi Gastonowi, profesorowi psychologii na Uniwersytecie w Maryland, stwierdzić, że zabójca "ma więcej szczęścia niż talentu". "Nie potrzebuje potężnego umysłu, by przypadkowo wybierać ofiary (...) Kiedy zostanie przesłuchany przez psychologów i psychiatrów, być może odkryjemy zachwianie osobowości i to, że działa - być może - w wyniku psychozy" - mówi Gaston.
Jest bardzo prawdopodobne, że jest to osoba, która cierpiała z powodu "rozczarowań" w swoim życiu rodzinnym, uczuciowym, towarzyskim czy podczas służby wojskowej.
Bez spekulowania na temat jego motywacji, eksperci zgadzają się co do jednego: zabójca chce udowodnić swoją potęgę, o czym może świadczyć napis na karcie tarota, znalezionej na miejscu jednej ze zbrodni: "Panie policjancie, jestem Bogiem".
"Usiłuje udowodnić, że on tu rządzi, że jest lepszy, ma tendencję do drażnienia policji i sprawiania wrażenia, że może pozostawać bezkarny" - mówi Gaston. Podejrzewa, że zabójca będzie coraz bardziej starał się ujawnić swoją moc, bo "władza jest jak narkotyk" i "wymaga coraz większych dawek".
nat, pap