Klaus beszta czeskie media. "Wywołują negatywne emocje i destabilizują państwo"

Klaus beszta czeskie media. "Wywołują negatywne emocje i destabilizują państwo"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Vaclav Klaus (fot. EPA/VASSIL DONEV/PAP)
Prezydent Czech Vaclav Klaus na łamach dziennika "Mlada fronta Dnes" zarzucił czeskim mediom manipulowanie opinią publiczną poprzez ujawnienie w ostatnich dniach zapisów rozmów podsłuchanych przez czeskie tajne służby. Nagrania wskazują, że na decyzje władz Pragi oraz agencję bezpieczeństwa wewnętrznego BIS wpływali lobbyści.

W artykule zatytułowanym "Igranie z ogniem", opublikowanym w największym opiniotwórczym dzienniku czeskim, Klaus przyznał, że treść ujawnionych przez media rozmów jest szokująca. Jednak, zdaniem prezydenta, ich ujawnienie służy tylko wywołaniu skandalu lub wręcz destabilizacji państwa. "Media systematycznie dawkują negatywne emocje opinii publicznej i  pogłębiają naturalną frustrację różnych grup naszego społeczeństwa. Atakują system polityczny i - świadomie bądź nieświadomie - przygotowują grunt dla sił, które chcą wykorzystać intensywne emocje części ogółu i  skierować kraj na inną drogę. To dziś stało się głównym zagrożeniem. To  wielokrotnie przewyższa realne problemy gospodarcze i społeczne" -  zauważył czeski prezydent.

Klaus podkreślił, że przecieki podsłuchanych rozmów są jednym z  najskuteczniejszych instrumentów manipulacji społecznej, dzięki której demokracja zmienia się w mediokrację. Dodał, że tego typu działania nie  pozwalają dojść do prawdy, lecz raczej pomagają ją ukryć. "Czasy są niespokojne. Różne grupy interesów starają się, aby  niepokój społeczny przeszedł w chaos. Media umiejętnie im w tym sekundują, o ile z nimi bezpośrednio nie współpracują. To igranie z  ogniem. Jeśli wybuchnie, spłoną w nim wszyscy. Obowiązkiem prezydenta jest przed tym niebezpiecznym scenariuszem bardzo głośno ostrzegać. Wydaje się, że już zapomnieliśmy, jak to jest, gdy naprawdę jest źle" -  konkluduje Vaclav Klaus.

Z prezydentem polemizuje w zamieszczonym obok komentarzu redaktor naczelny "MFDnes" Robert Czasensky, który twierdzi, że Vaclav Klaus w swym tekście myli przyczyny ze skutkami, gdyż to nie media, lecz politycy zaburzyli stan czeskiej polityki. Czasensky wymienia w tym kontekście dopuszczenie prywatnych firm do polityki w stolicy Czech czy wzajemne przenikanie się elit czeskiego biznesu i polityki. Przypomina też, że czeskie media rzadko posługują się zapisami podsłuchanych rozmów.

26 marca Czechami wstrząsnęła wiadomość o kontaktach lobbysty Romana Janouszka i burmistrza Pragi Pavla Bema. Według zapisów z  podsłuchu ich rozmów, prowadzonych przez BIS w 2007 roku, Janouszek współdecydował o sprzedaży majątku miasta, planie zagospodarowania przestrzennego czy obsadzie zarządów spółek. Bem - w latach 2004-2008 wiceszef największego ugrupowania czeskiej prawicy - Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS), należał do jej najsilniejszych i najbardziej rozpoznawalnych polityków, a także był bliski prezydentowi Klausowi i jego eurosceptycznej frakcji. 30 marca pojawiły się informacje o powiązaniach lobbystów z  kontrwywiadem BIS, a także o ich wpływie na obsadę decydujących stanowisk. To właśnie dziennik "Mlada fronta Dnes" jako pierwszy nagłośnił sprawę niejasnych kontaktów Bema z Janouszkiem i opublikował ich rozmowy.

PAP, arb