"Wybory na Białorusi nie były ani wolne, ani bezstronne"

"Wybory na Białorusi nie były ani wolne, ani bezstronne"

Dodano:   /  Zmieniono: 
23 września na Białorusi zakończyły się wybory parlamentarne (fot. EPA/TATYANA ZENKOVICH /PAP)
- Wybory parlamentarne na Białorusi nie były ani wolne, ani bezstronne - oceniła misja obserwatorów OBWE na te wybory.
"Wolne wybory oznaczają, że ludzie mogą swobodnie wyrażać poglądy, organizować się i ubiegać o urząd. Podczas tych wyborów tego nie było" - oznajmił w oświadczeniu koordynator krótkoterminowych obserwatorów Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE na wybory Matteo Mecacci.

W raporcie opartym na monitoringu prowadzonym przez 330 obserwatorów OBWE napisano, że wielu znanych polityków, którzy mogliby odegrać istotną rolę w wyborach, „pozostało w więzieniu lub nie mogło zarejestrować swej kandydatury z powodu wyroku sądowego”. Nie zarejestrowano m.in. byłego kandydata opozycji na prezydenta Mikoły Statkiewicza, który odbywa wyrok 6 lat kolonii karnej za "organizację masowych zamieszek".

"Byliśmy tutaj w 2010 r. (podczas wyborów prezydenckich), kiedy tych ludzi zatrzymywano i wtrącano do więzienia, i ubolewamy, że ich głosy nie były słyszane w tej kampanii" - oświadczył Mecacci. Jak podkreśla OBWE, obserwatorzy nie mieli „poważnej możliwości” obserwowania podliczania głosów i ocenili proces ich liczenia krytycznie w wielu monitorowanych lokalach wyborczych.

Szef misji obserwatorów długoterminowych Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR) OBWE Antonio Miloszoski zaznaczył, że "brak neutralności i bezstronności ze strony komisji wyborczych poważnie nadweręża zaufanie społeczeństwa do procesu" wyborczego. "Obywatele powinni być przekonani, że ich głosy zostaną policzone tak, jak je oddano, a tymczasem brak odpowiednich procedur liczenia i sposobu zweryfikowania wyników przez obserwatorów rodzi poważne zaniepokojenie" - zaznaczył Miloszoski.

Obserwatorzy OBWE za aspekt pozytywny tych wyborów uznali to, że partie po raz pierwszy mogły zgłaszać kandydatów w wyborach nawet w tych okręgach, gdzie nie mają biura. "Mimo to zbyt formalne stosowanie prawa doprowadziło do wykluczenia jednej czwartej aspirujących do kandydowania" - podkreślili obserwatorzy w oświadczeniu. W wyborach do niższej izby białoruskiego parlamentu, Izby Reprezentantów, startowało 293 kandydatów, w tym 46 przedstawicieli opozycji. CKW podała, że wybrano w nich 109 ze 110 deputowanych. Żaden nie reprezentuje opozycji.

ja, PAP