Siedem samopodpaleń Tybetańczyków. "To wołanie o pomoc"

Siedem samopodpaleń Tybetańczyków. "To wołanie o pomoc"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tybetańscy mnisi dokonują samopodpaleń w proteście przeciwko chińskiej polityce (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
W Tybecie w ciągu ostatniego tygodnia w proteście przeciwko chińskiej polityce podpaliło się siedem osób. Najmłodsza z nich miał 15 lat. Był to młody mnich, który oblał się benzyną i podpalił przed posterunkiem chińskiej policji u podnóża Himalajów - podaje Wyborcza.pl.
- To wołanie o pomoc - stwierdził Dicki Chhoyang, rzecznik tybetańskiego rządu na uchodźstwie. - Od początku fali samospaleń, która trwa od 2009 r., nigdy ich nie było aż tyle w tak krótkim czasie - dodał.

W Pekinie od 8 listopada obraduje XVIII zjazd Komunistycznej Partii Chin (KPCh).

Od 2009 roku w Tybecie podpaliło się 69 osób - 54 z nich zmarły. 

12 listopada w trakcie wizyty w Japonii Dalajlama oskarżył Chiny o to, że nie chcą wiedzieć, jaka jest prawdziwa przyczyna samospaleń.  - Próbują im położyć kres, krytykując mnie. Chińska propaganda komunistyczna kreśli różowy obraz Tybetu. Ale w rzeczywistości wielu odwiedzających Tybet, w tym i Chińczycy, czuje, że dzieją się tam straszne rzeczy - rodzaj kulturowego ludobójstwa - mówił duchowy przywódca Tybetańczyków.

ja, Wyborcza.pl