Oficerowi nie mają litości dla "kotów"?

Oficerowi nie mają litości dla "kotów"?

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. sxc 
W Rosji syn to wielkie strapienie dla matek – pisze Wirtualna Polska. Rosyjskie matki próbuję uratować synów przed poborem do rosyjskiej armii.
O nadużyciach w rosyjskiej armii zrobiło się głośno po tym, jak w 2006 roku szeregowy Andriej Syczow stracił nogi i genitalia wyniku tortur, którym został poddany przez oficerów. Dwudziestolatek służył w wojskach pancernych w Czelabińsku. Wojsko do dziś nie poradziło sobie z problemem brutalnej fali. WP.pl podkreśla, że od 2007 roku skracano obowiązkową służbę wojskową, jednocześnie redukując możliwość legalnego uniknięcia armii. 

Serwis pisze, że diedowszczina to nie tylko znęcanie się nad szeregowcami w ramach "rozrywek" starszych rangą żołnierzy. „To przede wszystkim dobrze prosperujące przedsiębiorstwo wykorzystywania darmowej siły roboczej. Dowódcy za odpowiednią opłatą wynajmują poborowych do ciężkich prac fizycznych: koty kopią doły, pracują na budowach i w gospodarstwach rolnych” – czytamy w artykule opublikowanym na stronie wp.pl.

eb, wp.pl