Ambasadorowie państw NATO przekazali przedstawione w środę przed południem propozycje swoim stolicom i mają się ponownie spotkać na sesji o 18.00.
"Wierzymy, że obecnie mamy elementy, które mogą nam pomóc dokonać postępu" - powiedział rzecznik NATO Yves Brodeur dodając, że "teraz propozycje dotyczą głównie potrzeb obronnych Turcji". Odmówił jednak skomentowania reakcji na nowe propozycje trzech państw - Niemiec, Francji i Belgii - które zablokowały amerykańskie plany wsparcia obrony Turcji w czasie ewentualnej interwencji wojskowej w Iraku.
Według jednych plan miał być "przełomem", według innych - mówił tak np. przedstawiciel kwatery Sojuszu w Brukseli - środowa dyskusja będzie miała charakter wstępny i nierozstrzygający.
"Coś zostanie położone na stół i wstępnie poddane dyskusji - powiedział Reuterowi dyplomata. - Byłbym bardzo ostrożny i daleki od wniosków, że jeszcze tego dnia zapadnie jakaś decyzja. Ale mamy coś, nad czym możemy popracować".
Z wtorkowych doniesień z Brukseli wynikało, że gdyby Belgia, Francja i Niemcy skłaniały się do kompromisu, większość sojuszników byłaby gotowa skreślić z listy zastąpienie ochrony baz amerykańskich w Niemczech i jednostek amerykańskich na Bałkanach żołnierzami z europejskich państw NATO, co jak się wydaje, zostało uwzględnione w kompromisowym projekcie Robertsona. Pomysł ten krytykował na łamach wtorkowego "Le Soir" szef belgijskiej dyplomacji Louis Michel.
W środę rano w siedzibie NATO trwały jeszcze intensywne konsultacje w sprawie zażegnania sporu, jaki powstał, gdy Francja, Niemcy i Belgia zablokowały w poniedziałek amerykańskie plany wsparcia obrony Turcji w czasie interwencji wojskowej w Iraku. Kraje te uznały, że jest na to za wcześnie i oznaczałoby to - ich zdaniem - akceptację zbrojnej interwencji w Iraku.
em, pap
Czytaj też: Rozłam w NATO