W amerykańskim "New York Times" ukaże się nietypowe ogłoszenie. 1300 złożyło się na to, aby wykupić całostronicową reklamę w tym piśmie. Reklama będzie informować o tym co dzieję się w Turcji.
Jak poinformował serwis Guardian.co.uk, trzem osobom udało się zebrać 55 tys. dolarów na wykupienie całostronicowej reklamy w "New York Times". Organizatorzy akcji chcą, by dzięki reklamie w popularnej zachodniej gazecie "informacje o tym, co dzieje się w Turcji, dotarły do całego świata".
„Miliony obywateli Turcją jest oburzonych brutalną reakcją swojego rządy na pokojowy protest mający na celu uratowanie parku Gezi w Stambule. Oburzonych, ale nie zaskoczonych" – m.in. takie słowa znajdą się na ulotce.
Pomysłodawcy wyjaśnili, że przez 10 lat – w czasach rządów Recepa Erdogana doszło do erozji praw i wolności obywateli Turcji. Podkreślili, że dochodziło do wielu aresztowań dziennikarzy, artystów oraz urzędników, a także ograniczania wolności słowa, praw kobiet i sprzedaży alkoholu. "Partia rządząca nie traktuje poważnie zasad demokracji" - stwierdzili organizatorzy akcji.
"Nie jesteśmy złodziejami czy ekstremistami. Jesteśmy studentami, nauczycielami, robotnikami, matkami, ojcami. Jesteśmy przedstawicielami różnych narodowości i wyznań, religii i ideologii. Teraz stoimy zjednoczeni z powodu naszej troski o przyszłość Turcji” – dodano na ulotce.
W ogłoszeniu znajdą się także żądania demonstrujących.
„Żądamy kresu brutalności policji. Żądamy wolnych i obiektywnych mediów. Żądamy otwartego dialogu, nie dyktatu autokraty. Mamy nadzieję, że dołączysz do rozmów i solidarnie staniesz razem z nami."
TOK FM, ml
„Miliony obywateli Turcją jest oburzonych brutalną reakcją swojego rządy na pokojowy protest mający na celu uratowanie parku Gezi w Stambule. Oburzonych, ale nie zaskoczonych" – m.in. takie słowa znajdą się na ulotce.
Pomysłodawcy wyjaśnili, że przez 10 lat – w czasach rządów Recepa Erdogana doszło do erozji praw i wolności obywateli Turcji. Podkreślili, że dochodziło do wielu aresztowań dziennikarzy, artystów oraz urzędników, a także ograniczania wolności słowa, praw kobiet i sprzedaży alkoholu. "Partia rządząca nie traktuje poważnie zasad demokracji" - stwierdzili organizatorzy akcji.
"Nie jesteśmy złodziejami czy ekstremistami. Jesteśmy studentami, nauczycielami, robotnikami, matkami, ojcami. Jesteśmy przedstawicielami różnych narodowości i wyznań, religii i ideologii. Teraz stoimy zjednoczeni z powodu naszej troski o przyszłość Turcji” – dodano na ulotce.
W ogłoszeniu znajdą się także żądania demonstrujących.
„Żądamy kresu brutalności policji. Żądamy wolnych i obiektywnych mediów. Żądamy otwartego dialogu, nie dyktatu autokraty. Mamy nadzieję, że dołączysz do rozmów i solidarnie staniesz razem z nami."
TOK FM, ml
