Do tego doszło...

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wojsko USA co najmniej dwa razy w tygodniu uczy się jak zestrzeliwać samoloty pasażerskie porwane przez terrorystów - poinformował dowódca sił USA w Ameryce Północnej gen. Ralph E. Eberhart.
Szef Północnego Dowództwa podkreślił, że zadbano o to, by nie doszło do nieumyślnego lub nieuzasadnionego zestrzelenia samolotu. Dowódcy, piloci wojskowi i żołnierze wojsk obrony przeciwlotniczej przechodzą rygorystyczne ćwiczenia dwa, a czasem nawet cztery razy w tygodniu.

Reguły zezwalają na zestrzelenie cywilnego samolotu tylko w  sytuacji, kiedy nie ma żadnej innej możliwości zapobieżenia terrorystycznym atakom, takim jak 11 września - powiedział generał Eberhart.

Procedury weryfikacji rozkazów wykluczają ewentualność, że "ktoś zgłosi się przez radio i powie: +Tu prezydent, rozkazuję wam zestrzelić ten samolot+" - podkreślił generał i zapewnił pasażerów, że nie grozi im omyłkowe zestrzelenie samolotów, którymi będą podróżowali.

Generał nie obawia się, że któryś z jego żołnierzy mógłby "pochopnie ściągnąć spust"; przeciwnie, "obawiam się raczej, że  (żołnierze) wahaliby się przed ściągnięciem spustu" w sytuacji zagrożenia - powiedział.

Z żołnierzami prowadzi się więc rozmowy, poddaje się ich testom psychologicznym i szkoli, szkoli, szkoli.

Pentagon stworzył Północne Dowództwo w konsekwencji ataków terrorystycznych z 11 września 2001 i powierzył mu zadanie koordynowania obrony Stanów Zjednoczonych.

rp, pap