W nocy ze środy na czwartek ekipy ratownicze musiały udzielać pomocy licznym osobom, zaskoczonym przez powódź w swoich samochodach. Tysiące ludzi spędziło noc w schroniskach. W czwartek pozostawały zamknięte szkoły w regionie. W rejonie Nimes 250 tys. osób zostało odciętych od zaopatrzenia w wodę. Setki dróg było nadal nieprzejezdnych, udało się natomiast częściowo przywrócić ruch pociągów.
W rejonie między Lyonem i Marsylią, zamienionym przez wezbrany Rodan i jego dopływy w obszar klęski żywiołowej, komunikacja drogowa, kolejowa i lotnicza pozostawała w znacznej części sparaliżowana. Ze względów bezpieczeństwa zamknięto tam również cztery reaktory atomowe.
Szczególne obawy budzi obecnie szalejąca ulewa i silne wiatry w regionie winnic nad rzeką Herrault, której poziom w czwartek rano w dalszym ciągu się podnosił.
Według rządu francuskiego, obecna powódź ma bezpośredni związek z postępującym globalnym ociepleniem klimatu.
sg, pap
Czytaj też: Francja pod wodą