Filipińczycy już uciekli z Iraku (aktl.)

Filipińczycy już uciekli z Iraku (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ostatni filipińscy żołnierze opuścili Irak, przekraczając ok. godz. 17.00 granicę z  Kuwejtem, skąd udadzą się do kraju. Mimo to brak wiadomości o losie porwanego Filipińczyka.
Przed południem minister spraw zagranicznych Filipin Delia Albert poinformowała o zakończeniu operacji wycofywania filipińskiego kontyngentu z Iraku. W poniedziałek rano ostatnia grupa filipińskich żołnierzy z 51-osobowego kontyngentu stacjonującego w polskiej strefie dowodzenia odmeldowała się w Hilli polskiemu dowództwu.

"Dziś dowódca wielonarodowej dywizji gen. Andrzej Ekiert został poinformowany o tym fakcie" - powiedział rzecznik prasowy dowódcy Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe płk Artur Domański. "Wycofanie kontyngentu nie sprawi problemów w funkcjonowaniu dywizji" - podkreślił.

Pani Albert informowała w niedzielę, że decyzję o wcześniejszym wycofaniu z Iraku żołnierzy podjęto, by ocalić życie filipińskiemu kierowcy Angelowi de la Cruz. Jest on przetrzymywany przez irackich porywaczy, grożących jego zgładzeniem.

Porywacze z Armii Islamskiej w Iraku dali rządowi filipińskiemu czas do poniedziałku wieczór na wycofanie małego kontyngentu policjantów i żołnierzy miesiąc wcześniej niż to było zaplanowane, czyli do 20 lipca zamiast do 20 sierpnia.

Mimo decyzji Manili o odwołaniu kontyngentu z Iraku nadal nic nie  wiadomo o losie porwanego 7 lipca de la Cruza. Decyzję filipińskiego rządu - wymuszoną przez opinię publiczną i masowe demonstracje w obronie porwanego - powszechnie przyjęto jako ugięcie się kraju pod presją terrorystów. M.in. taką ocenę w  niedzielę przedstawił iracki minister spraw zagranicznych Hosziar Zebari. Jak powiedział, odwołanie kontyngentu filipińskiego "stwarza zły precedens".

"Szanujemy decyzję rządu filipińskiego, ale jest ona odpowiedzią na wymagania grupy terrorystycznej" - powiedział Zebari na  wspólnej konferencji prasowej z zastępcą sekretarza stanu USA Richardem Armitage'em, którzy przebywa w Bagdadzie z 24-godzinną wizytą. Również Armitage wyraził ubolewanie z powodu decyzji władz filipińskich. "Bardzo ubolewamy z powodu decyzji rządu filipińskiego" - powiedział zastępca sekretarza stanu USA.

Po wycofaniu niebojowego filipińskiego kontyngentu z Iraku na  miejscu pozostało - jak ocenia Associated Press - około czterech tysięcy filipińskich kontraktowych pracowników, zatrudnianych, podobnie jak porwany kierowca, zarówno w bazach koalicji, jak i  przez działające w Iraku zagraniczne firmy. W krajach Bliskiego Wschodu pracuje w sumie co najmniej 1,4 miliona obywateli Filipin.

ss, pap