W odbywających się równolegle wyborach parlamentarnych PSD, razem z niewielką socjaliberalną Partią Humanistyczną, według tychże częściowych wyników, uzyskała w nowym składzie parlamentu 35 procent mandatów, podczas gdy DA - 32 procent.
Skrajnie prawicowa Romania Mare awansowała do rangi trzeciej siły opozycji, zdobywając około 13 proc. głosów.
Z innych ugrupowań 5-procentowy próg parlamentarny przekroczył jedynie Demokratyczny Związek Węgrów w Rumunii, uzyskując 8 proc. głosów.
Ogłoszone w niedzielę wieczorem pierwsze sondaże, oparte na odpowiedziach osób wychodzących z lokali wyborczych, dawały Adrianowi Nastase od 41 do 43 proc. głosów, a kontrkandydatowi Traianowi Basescu 35 proc. Te same sondaże przypisywały partii socjaldemokratycznej 40 proc. głosów, a centroprawicowej DA 33-35 proc. głosów.
Kandydat opozycji w wyborach prezydenckich, Traian Basescu publicznie zaapelował w poniedziałek do swego rywala, ustępującego premiera Adriana Nastase o zapewnienie "sprawiedliwego obliczenia" głosów w niedzielnych wyborach, podkreślając, że "oszustwa wyborcze sięgają od 3 do 5 proc. głosów".
"Rumunia znajduje się w punkcie zwrotnym" - powiedział Basescu w prywatnej telewizji Realitatea TV. "Podejrzenia oszustw wyborczych mogą spowodować, że kraj nie osiągnie swego celu w dążeniu do integracji z Europą" - dodał.
Główna rumuńska organizacja obrony praw człowieka Pro Democratia ogłosiła w poniedziałek, że wycofuje wszystkich swoich obserwatorów z drugiej tury wyborów prezydenckich, z powodu "licznych oszustw" zarejestrowanych w pierwszej turze w niedzielę. "Postanowiliśmy wycofać naszych obserwatorów z drugiej tury wyborów prezydenckich, by zaprotestować przeciwko nieprawidłowościom rumuńskiego systemu wyborczego" - powiedział szef organizacji, Cristian Parvulescu.
Pro DeMocratia, która do nadzorowania wyborów w całej Rumunii skierowała ponad 3 tysiące swoich obserwatorów, twierdzi, że jest "zalewana skargami, dotyczącymi przewożenia wyborców w autobusach do niektórych punktów wyborczych, stosowania ruchomej urny, zniknięcia setek kartek wyborczych oraz pojawienia się list dodatkowych, pozwalających na wielokrotne oddawanie głosów".
O "przypadkach fałszerstw" w toku głosowanie mówił wcześniej dziennikarzom także Ioan Onisei z DA.
Biuro Prokuratury Generalnej w Bukareszcie oświadczyło jednak, że do tej pory nie otrzymało żadnych formalnych skarg w sprawie nieprawidłowości w toku głosowania.
Frekwencja w niedzielnych wyborach wyniosła około 57 proc. Ogłoszenie ostatecznych wyników spodziewane jest we wtorek.
ss, pap