Rano pojawiło się w internecie oświadczenie Mudżahedinów Egiptu, w którym twierdzą oni, że sobotnie zamachy w Szarm el-Szejk, w których zginęło co najmniej 63 osoby, a ok. 130 zostało rannych, są ich dziełem. "Ogłaszamy całemu światu, że pięciu naszych ludzi należących do Mudżahedinów Egiptu dotarło samochodami-pułapkami (...) do twierdz syjonistów w naszym kraju" - głosi oświadczenie i daje "żydom i chrześcijanom 60 dni na opuszczenie Egiptu".
Jednocześnie zaprzeczyli oni wcześniejszemu oświadczeniu innej grupy - Brygad Abdullaha Azzama z siatki Al-Kaida - biorącej na siebie odpowiedzialność za zamachy. Ich patron - Palestyńczyk Abdullah Azzam, był dowódcą mudżahedinów w Afganistanie i zginął w 1989 roku od wybuchu przydrożnej miny. Oba komunikaty ukazały się na niezbyt znanej islamskiej stronie internetowej; ich wiarygodności nie udało się dotychczas potwierdzić.
Tymczasem egipska policja poszukuje sześciu Pakistańczyków przebywających w Szarm el-Szejk podczas sobotnich eksplozji, które nastąpiły w jednym z hoteli, na postoju taksówek i na bazarze. Po zamachu sześciu Pakistańczyków zniknęło, zostawiając w hotelach swoje paszporty. Policja rozpowszechniła ich zdjęcia i dodała, że mogli oni zostać ranni. Służby bezpieczeństwa nie informowały, w których hotelach przebywali, ale uściśliły, że na pewno nie był to hotel Ghazala Gardens, w którym doszło do eksplozji. W tym hotelu ekipa dochodzeniowa odnalazła też szczątki domniemanego obywatela Pakistanu. Oficerowie śledczy zamierzają przeprowadzić testy DNA, by potwierdzić jego tożsamość.
W związku z tym egipska policja otoczyła dwie beduińskie wioski - El-Ruwejsat i Churum - na Synaju, niedaleko kurortu Szarm el-Szejk po tym, jak pojawiły się doniesienia, jakoby ukrywali się tam dwaj podejrzani o dokonanie zamachów obywatele Pakistanu. Jak twierdzi, agencja EFE powołując się na źródła policyjne, zatrzymano już w Kairze jednego z podejrzanych. Egipskie media podają natomiast, że w związku ze śledztwem policja może poszukiwać nawet do dziewięciu Pakistańczyków. Protestuje przeciwko tym doniesieniom pakistańskie ministerstwo spraw zagranicznych, twierdząc, że to media stworzyły wrażenie, jakoby głównymi podejrzanymi w sprawie zamachów byli obywatele Pakistanu.
em, pap