Według wstępnych ocen frekwencja była wysoka, sięgała 70 procent; szczególnie licznie do wyborów ruszyły kobiety, których reprezentantkom zagwarantowano 68 mandatów w parlamencie.
Sprawdzanie głosów, przywożonych z różnych stron kraju różnymi środkami transportu, w tym na osłach i wielbłądach, będzie trwało do połowy października. Ostateczne wyniki zostaną ogłoszone 22 października, po rozpatrzeniu ewentualnych skarg.
W czasie głosowanie nie zanotowano zbyt wielu incydentów; do kilku ataków rebeliantów doszło na południu i wschodzie. W chwilę po otwarciu lokali wyborczych dwie rakiety uderzyły też w placówkę ONZ w Kabulu, raniąc jednego z pracowników.
"Dziś jest wspaniały dzień dla Afganistanu" - powiedział jeden z głosujących w Kabulu, 62-letni Ali Safar. "Pragniemy godności, stabilizacji i pokoju. Dość mamy 30 lat wojny i nędzy" - dodał.
"Byłem tak szczęśliwy, że nie mogłem spać przez całą noc i patrzyłem na zegarek, żeby już wyjść na głosowanie" - mówił 21- letni Kari Salahuddin z Dżalalabadu na wschodzie.
Wybory odbywają się prawie cztery lata po międzynarodowej interwencji wojskowej pod wodzą Stanów Zjednoczonych, która obaliła fundamentalistyczny reżim talibów. W październiku 2004 roku w wyborach prezydenckich Afgańczycy wybrali na swego przywódcę Hamida Karzaja, wcześniejszego szefa administracji tymczasowej.
ks, pap