Dom spokojnej starości Erania w Ustroniu Morskim z pozoru wygląda normalnie. Kilkupiętrowy murowany budynek. Biała elewacja. Czerwona dachówka. Ale wystarczy wejść na stronę internetową ośrodka, żeby zobaczyć, że coś tutaj nie gra. Witryna działa wyłącznie w języku niemieckim. Podano czas przejazdu z Berlina i Hamburga do Ustronia. W danych kontaktowych niemiecki numer. Osoba kontaktowa: Günter Stobrawe. W niemieckich mediach to już znana postać. Jeden z odpowiedzialnych za eksport tamtejszych emerytów do polskich domów seniora. Na pomysł łączenia niemieckich emerytów z polskimi domami opieki wpadł kilka lat temu. Pomaga mu w tym żona. Polka, doświadczona w administracji w niemieckim domu opieki.
Podobnie w śląskim Zabełkowie. Z ulicy wszystko wygląda normalnie, a w środku... W kuchni sprzęt niemieckiej marki Bosch. W windzie kolejne piętra odlicza niemiecki lektor. Tutaj nawet zastawa stołowa jest made in Germany. Sztućce wyprodukowała firma Zwilling z siedzibą w Solingen w zachodnich Niemczech. Ten dom wybudował kilka lat temu Niemiec Fabrice Gerdes na spółkę z polskim teściem. Tego typu placówek są u nas dziesiątki. Polscy i zagraniczni inwestorzy wyczuli w seniorach dobry interes. Bo przecież starzeją się nie tylko Niemcy, ale cała Europa.
Siwa rewolucja
Marzena Rudnicka, prezes Krajowego Instytutu Gospodarki Senioralnej, mówi już o boomie na domy seniora w Polsce. – Powstają jak grzyby po deszczu. Jeszcze kilka lat temu na województwo przypadało zaledwie po parę ośrodków opieki. Dziś w każdym regionie Polski jest ich już średnio kilkadziesiąt – mówi. Marek Gabiński z Fundacji „Domy Seniora” prowadzi jedyne w kraju centrum doradztwa w wyborze opieki senioralnej. Zainteresowanie jest duże. Oprócz Polaków coraz częściej dzwonią też Niemcy i Brytyjczycy starający się dogadać z polskim konsultantem. – Jeszcze w tym roku ruszamy z niemiecką i angielską wersją strony.
Odpowiadamy na potrzeby zagranicznych klientów – tłumaczy Gabiński. Kilka lat temu w jego bazie domów seniora te z prawdziwego zdarzenia można było policzyć na palcach jednej ręki. Dzisiaj tych prywatnych jest już ponad 350. Ale Gabiński mówi, że w porównaniu z Zachodem Polska i tak wypada słabo. Domy pomocy społecznej, które powinny darmowo opiekować się najstarszymi Polakami, są przepełnione. W niektórych miastach na przyjęcie do takiego publicznego ośrodka trzeba czekać nawet kilka lat. Polscy i zagraniczni deweloperzy wzięli się więc na sposób. Zamiast stawiać kolejne hotele, galerie handlowe czy biurowce, zaczęli budować domy opieki.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.