Nie czuje się pan matkobójcą?
Trochę tak. Dziesięć lat temu wspierałem kampanię wyborczą Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Niewdzięcznik.
Po prostu przejrzałem na oczy. Tata, który był posłem PO, rozczarował się Platformą wcześniej niż ja, już w 2007 r. nie kandydował do Sejmu. Widział, jak ugrupowanie, które obiecywało transparentność, szybko stało się partią władzy i tłustych misiów. Ja te wszystkie procesy gnilne dostrzegłem nieco później. Głównie w Warszawie. Widziałem, jak prezydent tego miasta otacza się dworem, zaczyna funkcjonować w wieży z kości słoniowej.
I dlatego postanowił ją pan nagle z tej wieży wydobyć?
Nagle? Od wielu lat alarmujemy, że w Warszawie za przyzwoleniem ratusza działa mafia reprywatyzacyjna! Tyle że dotąd nikogo to nie interesowało. Wybaczcie, ale mediów też nie za bardzo.
No tak, winni dziennikarze.
Opowiem autentyczną historię. Udzieliłem kiedyś wywiadu dużej gazecie, waszej konkurencji. Szczegółowo opisałem kulisy afery reprywatyzacyjnej, dziennikarz był bardzo zadowolony. A pod koniec dnia dostałem od niego telefon: „Powiem panu jak czekista czekiście: to, co pan mówi, to prawda. Ale to, niestety, gówno prawda, bo uderza w HGW. Dlatego nie będziemy o tym pisać”. Kropka.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.