Jeśli myślisz wyłącznie w krótkiej perspektywie, niczego nie osiągniesz w długiej – ta refleksja przyszła mi na myśl w związku z wydarzeniami poprzedzającymi wybory do Parlamentu Europejskiego. News gonił news, kandydaci licytowali się na uśmiechy, obietnice i wzajemne oskarżenia. Ledwie wydawało się, że jakiś temat zdominuje kampanię wyborczą, to już kolejny trafiał na czołówki mediów. W końcówce dała jeszcze o sobie znać natura, pokazując, nie pierwszy raz, ile jest warte przekonanie człowieka o swojej potędze. W kwestii perspektywy wcale nie chodzi mi o polityków.
Wręcz przeciwnie. Analitycy i ośrodki badania opinii publicznej mieli pełne ręce roboty przed wyborami do Parlamentu Europejskiego: jak na wyniki wpłynie film braci Sekielskich? A strajk nauczycieli i problemy z egzaminami w szkołach? Jaki efekt przyniosą kolejne obietnice Jarosława Kaczyńskiego? Co z wizerunkiem polityków zaangażowanych na froncie walki z powodzią? Pytań było więcej i większość zasadnych, tylko niekoniecznie zasadne są podejmowane na podstawie takich wydarzeń decyzje wyborcze. Żyjemy w czasach, nomen omen, zalewu wiadomości docierających do nas coraz szybciej.
Trzeba szukać sposobu na opanowanie informacyjnego szumu (przy okazji polecam „Wprost”, tym się m.in. zajmujemy). Jako obywatele podejmujemy ważne decyzje przy wyborczej urnie. Warto o tym myśleć w dłuższej perspektywie, zapoznać się bardziej szczegółowo z planami, osiągnięciami kandydatów, oceniać ich wiarygodność. Nie serwuję w tym miejscu musztardy po obiedzie, przecież za kilka miesięcy mamy wybory o wiele ważniejsze od europejskich, do Sejmu i Senatu. Zamieszanie przed nimi też będzie zapewne większe. Czy kogoś interesuje prezencja piekarza, czy raczej cena i jakość pieczywa?
A może przy zakupie samochodu wybieramy ten pojazd, który wyszedł z fabryki kierowanej przez przystojniejszego dyrektora? Zgoda, możemy dać się przekonać sympatycznemu sprzedawcy. Tyle że parlamentarzyści są przede wszystkim producentami prawa – jeśli będziemy wybierać ładnych zamiast mądrych (oczywiście te cechy mogą iść w parze) etc., to potem zęby w ścianę i pretensje do siebie. Szkoda, że w ostatnich dniach przed wyborami stosunkowo niewielkim echem odbił się bardzo ciekawy dokument ujawniony przez „Rzeczpospolitą”, mianowicie rządowy pomysł na zmiany w Unii Europejskiej, przekazany Brukseli (podobne powstały w innych krajach po ostatnim unijnym szczycie w Sybinie). Plan opisywał kilka głównych punktów: współpracę w zakresie obronności, ochronę konkurencji na jednolitym rynku, zwiększenie roli parlamentów narodowych w stanowieniu prawa europejskiego, wzmocnienie granic zewnętrznych UE, zachowanie równowagi między konkurencyjnością gospodarki a redukcją emisji dwutlenku węgla oraz integrację wspólnego rynku cyfrowego. Ciekawy materiał do dyskusji. Zobaczymy, co wydarzy się w Unii. Warto zwracać uwagę na takie jaskółki. Niestety, nie mogę dopisać „nawet jeśli nie czynią wiosny”, bo zacznie być dwuznacznie. Ech, ta polityka…
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.