Karolina mieszka w wiosce na Opolszczyźnie; nie ma tu przemysłu, tereny niemal ekologiczne. Kończyła fizjoterapię na AWF we Wrocławiu, hobbystycznie prowadziła zajęcia z aerobiku. To właśnie podczas ćwiczeń zaczął się pojawiać kaszel. Z czasem zaczął się nasilać; nie pomagały syropy ani antybiotyk. Przestraszyła się wtedy, gdy w odkasływanej wydzielinie pojawiła się krew. Lekarz podejrzewał gruźlicę, sarkoidozę, wypisał skierowania na zdjęcie rentgenowskie i do pulmunologa. – Diagnoza: „rak płuca z przerzutami do opłucnej i węzłów chłonnych” zwaliła mnie z nóg. Zastanawiałam się, ile jeszcze muszę żyć, żeby synek mnie zapamiętał – głos Karoliny się załamuje. Od tamtej chwili minęło pięć lat. Dziś rano była w pracy, a po południu kończyła sadzić nagietki w doniczkach na podwórku.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.