Tydzień temu Nicole Sochacki-Wójcicka, znana w sieci jako Mama Ginekolog, zrobiła „przelew życia”, wpłacając na konto fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy ponad 3 mln zł. I tym samym przebijając swoją rekordową zbiórkę sprzed roku. Wtedy blogerka zarobiła dla WOŚP ponad milion. Pieniądze zebrała ze sprzedaży własnych e-booków. Tych samych, które regularnie wystawia w swoim sklepie internetowym, tyle że zwykle trzy razy drożej. W czasie tegorocznej zbiórki w zaledwie dwa dni mogła sprzedać nawet 140 tys. e-wydań swoich bestsellerów. Wiele osób kupowało po kilkanaście, nawet kilkadziesiąt egzemplarzy.
W tym samym czasie MasterCard chwalił się, że na WOŚP przeznaczył niecały milion złotych. W całym Trójmieście z puszek udało się zebrać niecałe 2 mln. 3 mln zł przekazał mBank, piąty największy bank w Polsce, z czego milion pochodził z aukcji dzieł sztuki. 2 mln zł dołożył sam bank.
Jak to więc możliwe, że 36-letnia blogerka zawstydziła globalne korporacje i największe polskie miasta? Sama potrafiła przecież zebrać więcej niż banki z miliardami aktywów czy miasta z mi-lionami mieszkańców.
Przepis na sukces
W sieci zaczynała od bloga kulinarnego PolishCookBook. 10 lat temu była nawet nominowana w konkursie Blog Roku w kategorii kulinaria. Nagrody nie dostała. Dwa lata później doszła do wniosku, że lekarzowi nie przystoi stać pół dnia nad garami. Skupiła się na medycynie. Zanim jeszcze rozkręciła swój profil na Instagramie i bloga MamaGinekolog, skończyła studia na Wydziale Lekarskim Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Później przez dwa lata pracowała jako lekarz w Londynie. Po powrocie do kraju związała się z I Kliniką Położnictwa i Ginekologii WUM. Kilka dni temu wróciła na oddział po drugim urlopie macierzyńskim.
Jest mamą czteroletniego Rogera i półtorarocznego Gilberta. Codziennie przed 7 rano relacjonuje na Instagramie swoją drogę do pracy. Ze względu na troskę o środowisko i oszczędność czasu korzysta z komunikacji miejskiej. Każdego dnia pokazuje, jak mieszka, co je, w co się ubiera. Dwa i pół roku temu w sieci napisała: „Nasz Erneścik zmarł wczoraj, zanim się urodził”. Tak oznajmiła tragiczną wieść, że ciąża, którą także pokazywała w sieci, nie zakończy się happy endem. Tłumaczyła: „Chciałam, by moja historia była wsparciem dla wszystkich kobiet, które straciły dzieci”.
W rozmowie z „Wprost” mówiła potem, że najbardziej bolą ją komentarze ludzi, którzy twierdzą, że popularność nakręcił jej właśnie ten wpis o utracie ciąży. Bo to po nim pojawiły się publikacje na portalach plotkarskich. – To nie jest prawda. Znam statystyki – zaznaczała w 2017 r. Dziś z mediami już nie rozmawia, nie bywa w telewizjach śniadaniowych, nie korzysta z za-proszeń na bankiety. Nie chce być kojarzona z żadną mar-ką, wydawnictwem, sponsorem ani nawet z żadną inną osobą. Zdaje sobie sprawę, że jest „dziwna w tym świecie”.
Imieniem zmarłego synka Ernesta nazwała Fundację Medycyny Prenatalnej, którą wspólnie z mężem Jakubem Wójcickim założyła kilka miesięcy temu. Ale oprócz tego, że Sochacki-Wójcicka leczy, edukuje i pomaga, to prowadzi też świetnie prosperujący biznes.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.