Monika Banasiak we „Wprost”: Nie mówcie o mnie „Słowikowa”

Monika Banasiak we „Wprost”: Nie mówcie o mnie „Słowikowa”

Monika Banasiak od kilku lat pracuje jako pielęgniarka
Monika Banasiak od kilku lat pracuje jako pielęgniarka
Szczepię, robię wymazy, biorę dyżury w nocnej pomocy lekarskiej. Pracowałam na oddziałach covidowych. Czytam o tym, że pielęgniarki dorabiają się na pandemii. Tylko że 8 czy 9 tys. zł to czasem efekt pracy bez przerwy. Miałam miesiąc, w którym przepracowałam 360 godzin – mówi „Wprost” Monika Banasiak, eksżona jednego z przywódców gangu pruszkowskiego „Słowika”, dziś pielęgniarka i piosenkarka.

Wprost: Z tą muzyką to tak na poważnie?

Monika Banasiak: Nie, skąd! Wiem, co umiem robić, a co niekoniecznie mi wychodzi. Śpiewanie nie jest mi pisane, nie mam głosu, nadrabiam scenicznie, to prawda, ale sądzę, że powinnam skupić się na pisaniu książek – przecież skończyłam klasę humanistyczną. Ja po prostu bawię się tą muzyką. Jeff Bezos chciał polecieć w kosmos, ja chciałam nagrać teledysk.

To już chyba kolejny. Tyle, że ten ostatni, do utworu „Nie mów mi, jak mam żyć”, przypomina film sensacyjny klasy C. Przyznam, że chyba nigdy wcześniej nie widziałam klipu tak naszpikowanego przemocą. Krew się leje strumieniami, wszystko w mafijnym sosie. Byłam przekonana, że pani od takich klimatów chce się odciąć, a tu zaskoczenie.

Chcę powiedzieć jasno, że ja się od tego odcinam. Nie znałam scenariusza i kontekstu, w jakim wystąpię. Dobrze chociaż, że nie występuję w tych krwawych scenach.

To po co panią dograli?

Bo prawda jest taka, że mój udział w takim przedsięwzięciu gwarantuje więcej wyświetleń.

Czyli rozumiem, że ktoś zrobił pani „kuku”?

Tak, niestety. Julka Jaroszewska (gwiazda klipu – przyp. red.) jest młodą, niegrzeczną, szaloną dziewczyną. I dobrze. Teledysk jest hardkorowy, widocznie tak chciała. Ale zrobiły go dzieci. Oni żyją romantycznymi historiami o mafii.

Proszę zwrócić uwagę na to, że wcześniejsze moje teledyski są w zupełnie innym klimacie. Zresztą poprosiłam, by teledysk zniknął z moich profili społecznościowych, nie zamierzam się nim nigdzie chwalić, bo nie ma czym.

Bo choć to prawda, że przeszłam przez piekło, to na szczęście diabłem nie zostałam. Tańczyłam z nim tylko po to, żeby przeżyć. Ale to był tylko taniec. Dziś jestem lata świetlne od tamtego świata.

Ale wie pani, że internet takich nagrań nie zapomina.

Są ludzie, którym na rękę jest wyciąganie historii z mojej przeszłości. Ale ja już przeszłością nie chcę żyć. Żaden triumf nie zbliżył mnie do poznania siebie tak, jak walka o zachowanie własnej godności i dobrego imienia. Dlatego nie chcę być postrzegana przez pryzmat czegoś, z czym się nie utożsamiam.

Ja naprawdę mam swoje życie, trochę trudniejsze, na co dzień mam do czynienia z bardziej poważnymi sprawami, niż teledyski.

Artykuł został opublikowany w 30/2021 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.