Netflix szkoli dwie Polki. Będą koordynować sceny seksu. Szustow: „Nie jestem strażniczką moralności”

Netflix szkoli dwie Polki. Będą koordynować sceny seksu. Szustow: „Nie jestem strażniczką moralności”

Katarzyna Szustow
Katarzyna SzustowŹródło:archiwum prywatne
Większość scen intymnych w polskich scenariuszach opisana jest zdawkowo: „Zaczynają się całować… Palą papierosa”. Ewentualnie pojawiają się „namiętne pocałunki”. Bywa, że reżyserzy się krępują, aktorzy „mają się sami dogadać” – o kulisach powstawania scen seksu w filmach mówi „Wprost” Katarzyna Szustow, koordynatorka intymności, jedna z dwóch Polek szkolonych w tym zakresie przez Netfliksa.

„Wprost”: Jako „Intimacy Coach” pracowałaś przy sztuce „Krótkie wywiady z paskudnymi ludźmi – 22 rodzaje samotności” na podstawie opowiadań Davida Fostera Wallace’a, która grana jest właśnie w Zurychu. Rzecz jasna sztuki nie widziałam, ale już wiem, że w Polsce raczej podobnej nie zobaczę.

Katarzyna Szustow: To spektakl o samotności, seksualność jest narzędziem do opowiadania o współczesnej toksycznej męskości. Zmieniliśmy nazwę mojej funkcji. Koordynatorzy scen intymnych pracują przy scenach symulowanego seksu. W Schauspielhaus Zürich było inaczej…

Na scenie dochodzi do prawdziwego zbliżenia. W sztuce grają aktorzy porno.

Występuje m.in. Conny Dachs, niemiecka legenda pornobiznesu, od 20 lat w tej branży, pracował także z Larsem von Trierem w „Antychryście”. Reżyserka, Yana Ross, zaprosiła do współpracy profesjonalistów z wieloletnim doświadczeniem, nie chciała młodych osób z idealnymi ciałami, którzy dopiero eksperymentują z seksem.

Spektakl jest dyskusyjny również w Szwajcarii. Mamy kilkanaście świetnych recenzji to znaczy, że udało się poruszyć dość chłodne emocjonalnie społeczeństwo.

Sztuka pt. „Krótkie wywiady z paskudnymi ludźmi – 22 rodzaje samotności” na podstawie opowiadań Davida Fostera Wallace’a grana jest właśnie w Zurychu

W Polsce byłaby awantura.

Chyba zgodzę się z tobą, że w Polsce byłaby awantura, a nie dyskusja. Dla mnie samej bardzo ciekawy był konflikt dwóch kategorii, „seks performera” i „seks workera”. Katie Pears (występująca w sztuce - red.), powiedziała wprost: „Nie jestem sex-workerką, nie jestem prostytutką”. Zaznaczyła, że jest sex-performerką, która występuje w filmach porno, na targach i robi performansy, ale nie uprawia seksu za pieniądze z przypadkowymi klientami. To był przyczynek do dyskusji również w mediach.

Artykuł został opublikowany w 41/2021 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.