Oto prawda o „politycznych” uciekinierach z Rosji. Znów stracili okazję, by zachować się przyzwoicie

Oto prawda o „politycznych” uciekinierach z Rosji. Znów stracili okazję, by zachować się przyzwoicie

Protesty w Gruzji
Protesty w Gruzji Źródło:PAP/EPA / Zurab Kurtsikidze
Gruzja przyjęła masy uciekinierów z putinowskiej Rosji, ale gdy Gruzini postawili się swoim autorytarnym władzom, rosyjscy uchodźcy zamiast okazać im wsparcie, najpierw zignorowali ich protesty, a potem zaczęli uciekać z powrotem pod skrzydła własnego reżimu.

Prozachodnie demonstracje w Tbilisi wywołały prawdziwą panikę wśród tzw. rosyjskich dysydentów, którzy wiosną ubiegłego roku tysiącami uciekli z Rosji do Gruzji. Na przejściu granicznym z Rosją w Larsie utworzyły się wielokilometrowe korki chętnych do powrotu pod opiekuńcze skrzydła Władimira Putina.

Najwyraźniej mieszkający w Gruzji Rosjanie uznali, że ryzyko udziału w  to mniejsze zło, niż bezpieczne i dostatnie życie w kraju, otwarcie kwestionującym autorytaryzm w rosyjskim stylu.

Cały artykuł dostępny jest w 11/2023 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.