Gotować każdy może
Znakomity tekst Agnieszki Niedek i Magdaleny Rychter "Gotować każdy może" (nr 41) – niezwykle trafne obserwacje. Gratuluję autorkom pomysłu, ale sądzę, że mocno naraziły się "salonom" i "kanapom".
HANNA SZYMANDERSKA
Krzyk Katynia
Nie podzielam opinii Wiesława Kota ("Krzyk Katynia", nr 38), jakoby film "Katyń" był jednowymiarowy i jednoznaczny w ocenie tamtych czasów. Oczywiście, autor artykułu ma rację, twierdząc, że rowerowy pościg za armią jest wydumany, ale jeśli podciągnąć go pod licentia poetica, służącą pokazaniu dwóch różnych postaw – kobieta walczy o rodzinę, mężczyzna jest od spraw wyższych – to taka scena może mieć sens. Trąci nieco smrodkiem dydaktycznym, ale chyba warto pokazać młodym ludziom, że kiedyś wartości, dziś tak dla nich mgliste jak „Polska", były oczywiste i nie podlegające dyskusji... Ale idźmy dalej: generał. Pięknie pokazany przez Englerta strach w obliczu śmierci. A przecież generał jest człowiekiem honoru, dającym oparcie oficerom w trudnych chwilach. I rzuca się do ucieczki. Boi się, bo to ludzkie.
Wątek sióstr – łączniczka z powstania i dyrektorka gimnazjum. Sympatia widza wcale nie jest jednoznacznie po stronie łączniczki. Panią dyrektor też da się zrozumieć, ba, w ostatecznym rozrachunku może się okazać, że to ona bardziej przysłużyła się Polsce. I wreszcie Tadzio. Tak się składa, że jestem córką AK-owca, który nosił do gimnazjum giwerę i w słusznej sprawie robił mnóstwo głupich rzeczy, typowych dla 18-latka... Tadzio miał chyba niecałe 20 lat.
Reasumując, nie odebrałam filmu Wajdy jako jednoznacznej apoteozy jedynej możliwej postawy. Już raczej skłoniłabym się ku tezie, że chciał pokazać tragizm i przegraną wszystkich możliwych wówczas ludzkich postaw.
AGNIESZKA MICHALSKA-RAJCH
Łódź
Znakomity tekst Agnieszki Niedek i Magdaleny Rychter "Gotować każdy może" (nr 41) – niezwykle trafne obserwacje. Gratuluję autorkom pomysłu, ale sądzę, że mocno naraziły się "salonom" i "kanapom".
HANNA SZYMANDERSKA
Krzyk Katynia
Nie podzielam opinii Wiesława Kota ("Krzyk Katynia", nr 38), jakoby film "Katyń" był jednowymiarowy i jednoznaczny w ocenie tamtych czasów. Oczywiście, autor artykułu ma rację, twierdząc, że rowerowy pościg za armią jest wydumany, ale jeśli podciągnąć go pod licentia poetica, służącą pokazaniu dwóch różnych postaw – kobieta walczy o rodzinę, mężczyzna jest od spraw wyższych – to taka scena może mieć sens. Trąci nieco smrodkiem dydaktycznym, ale chyba warto pokazać młodym ludziom, że kiedyś wartości, dziś tak dla nich mgliste jak „Polska", były oczywiste i nie podlegające dyskusji... Ale idźmy dalej: generał. Pięknie pokazany przez Englerta strach w obliczu śmierci. A przecież generał jest człowiekiem honoru, dającym oparcie oficerom w trudnych chwilach. I rzuca się do ucieczki. Boi się, bo to ludzkie.
Wątek sióstr – łączniczka z powstania i dyrektorka gimnazjum. Sympatia widza wcale nie jest jednoznacznie po stronie łączniczki. Panią dyrektor też da się zrozumieć, ba, w ostatecznym rozrachunku może się okazać, że to ona bardziej przysłużyła się Polsce. I wreszcie Tadzio. Tak się składa, że jestem córką AK-owca, który nosił do gimnazjum giwerę i w słusznej sprawie robił mnóstwo głupich rzeczy, typowych dla 18-latka... Tadzio miał chyba niecałe 20 lat.
Reasumując, nie odebrałam filmu Wajdy jako jednoznacznej apoteozy jedynej możliwej postawy. Już raczej skłoniłabym się ku tezie, że chciał pokazać tragizm i przegraną wszystkich możliwych wówczas ludzkich postaw.
AGNIESZKA MICHALSKA-RAJCH
Łódź
Więcej możesz przeczytać w 46/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.