Chinami nie ma co straszyć. Lepiej je integrować
Dlaczego 1,3-miliardowe Chiny zaryzykowały swoją reputację w świecie i harmonijny przebieg igrzysk olimpijskich? Dlaczego zaryzykowały, by poskromić kilka milionów Tybetańczyków, stanowiących zaledwie 0,004 proc. ludności kraju? Podczas sierpniowej olimpiady, największej imprezie PR w chińskiej historii, Państwo Środka zamierzało „powitać uśmiechem", „wziąć w objęcia" cały świat. Cztery miesiące wcześniej, niespodziewanie, weszło z nim w konfrontację. Szkopuł w tym, że Tybet i Chiny w ogóle to dziś nie tylko wewnętrzny problem. Bo nikogo na ziemskim padole nie stać już na odwracanie się od azjatyckiej potęgi. Bo ta potęga, ze wszystkimi swoimi sprzecznościami, stała się największą „fabryką świata". Świat kręci się dzisiaj wokół Chin, a właściwie to Chiny kręcą światem.
Więcej możesz przeczytać w 14/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.