Mości książę Manhattanu

Mości książę Manhattanu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nowojorczycy przyzwyczaili się już do ekscentrycznych pomysłów burmistrza miliardera. Ale gdy Michael Bloomberg postanowił ostatnio zakręcić kurek z napojami gazowanymi, wielu ekspertów uznało, że to jego pierwszy krok w stronę Białego Domu.
M ichael Bloomberg niczego nie robi zwyczajnie. Dlatego gdy rozpoczął wojnę z napojami gazowanymi, też zaczął od wielkiego show. Zwołał konferencję, na której dziennikarze obok tekturowych kubków po napojach zobaczyli usypane góry cukru – tyle, ile zawiera go napój.

Bloomberg oznajmił, że cukier szkodzi, więc wprowadzi w Nowym Jorku zakaz sprzedaży napojów gazowanych w kubkach półlitrowych i większych. Jak na amerykańskie standardy to pojemność niewielka. Wystarczy wyjść z modnej knajpy na Manhattanie (gdzie chuda klientela popija wodę z ogórkiem – 5 dolarów za szklankę) i pojechać metrem do biedniejszego Bronksu, by zobaczyć, że siorbanie z czegoś mniejszego niż kubek wielkości głowy (za dolara w zestawie z frytkami) nie wchodzi w rachubę. Klasę samochodu ocenia się tutaj po tym, ile ma uchwytów na takie kubki i jak zaprojektowano fotele, aby wygodnie rozsiadł się na nich otyły koneser cukru w płynie. Dla przeciętnego Amerykanina (co trzeci nie ma nadwagi), który rocznie pochłania średnio 180 litrów napojów gazowanych, picie wody i stołowanie się poza fast foodem to drogi snobizm zarezerwowany dla elitarnej części Nowego Jorku i zadzierającej nosa Kalifornii.

A teraz Bloomberg, jeden z miłośników owego snobizmu, chce go zadekretować wszystkim nowojorczykom, a później pewnie i całemu społeczeństwu, bo w kuluarach nowojorskiego City Hall aż huczy od spekulacji, że „książę Manhattanu” może wystartować w następnych wyborach prezydenckich.
Więcej możesz przeczytać w 25/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.