W globalnej konkurencji zaczynamy uczestniczyć wszyscy, a środki dopingujące zakazane w sportowej rywalizacji coraz częściej są wykorzystywane w życiu codziennym. Prawie 60 proc. zatrudnionych (o 10 proc. więcej niż przed dziesięcioma laty) deklaruje, że stara się pracować coraz szybciej i wydajniej, chce więcej przeczytać, więcej się dowiedzieć, aktywniej spędzać czas - wykazały badania Europejskiej Fundacji Poprawy Warunków Życia i Pracy. Efekt uboczny? Dla wielu jedynym sposobem na zwiększenie wydolności i ukojenie nerwów są powszechnie dostępne używki lub farmaceutyki. O 3300 proc. zwiększyło się w Polsce przez sześć lat spożycie środków poprawiających samopoczucie.
O 3300 procent zwiększyło się w Polsce przez sześć lat spożycie środków poprawiających samopoczucie
W globalnej konkurencji zaczynamy uczestniczyć wszyscy, a środki dopingujące zakazane w sportowej rywalizacji coraz częściej są wykorzystywane w życiu codziennym. Prawie 60 proc. zatrudnionych deklaruje, że stara się pracować coraz szybciej i wydajniej, chce więcej przeczytać, więcej się dowiedzieć, aktywniej spędzać czas - wykazały badania Europejskiej Fundacji Poprawy Warunków Życia i Pracy. - Dokonał się prawdziwy przełom w naszym dobowym rytmie życia. Równocześnie jesteśmy uczestnikami rewolucji w organizacji pracy. Rozwinięte społeczeństwa wkroczyły w etap rozwoju, w którym najważniejsza jest indywidualna przedsiębiorczość i dyspozycyjność - twierdzi prof. Pierpaolo Donati, socjolog z Bolonii. Efekt uboczny tego procesu? Co trzeci dorosły Polak narzeka na nadmierny stres, a co czwarty odczuwa ogólne zmęczenie. Dla wielu jedynym sposobem na zwiększenie wydolności i ukojenie nerwów są powszechnie dostępne używki lub farmaceutyki.
Dziś 85 proc. Amerykanów i 54 proc. Polaków regularnie zażywa preparaty energetyzujące i multiwitaminowe. Coraz więcej osób zaraz po wyjściu z łóżka sięga po pigułkę pobudzającą, w ciągu dnia stosuje preparaty wzmacniające, a wieczorem leki uspokajające i nasenne. Tak postępują zarówno biznesmeni, menedżerowie, politycy, artyści oraz dziennikarze, jak i licealiści czy studenci. W ostatnich sześciu latach spożycie środków poprawiających samopoczucie zwiększyło się w Polsce o 3300 proc.!
Przepełniani energią
- Bez kawy nie byłbym w stanie przeżyć dnia - mówi Paweł Kukiz, lider zespołu Piersi. - Bez kawy nie jestem w stanie wyjść na scenę i zagrać - przyznaje aktorka Joanna Szczepkowska. - W ciągu dnia nie mogę sobie pozwolić na odpoczynek i zwolnienie obrotów - mówi Adam Bielan, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Aby dotrwać do końca głosowań w Sejmie, codziennie wypija dziesięć filiżanek kawy, zażywa witaminę C, magnez i preparat witaminowy Plusssz. Podobnie radzi sobie ze zmęczeniem poseł PiS Michał Kamiński: codziennie wypija pięć filiżanek kawy, a kiedy dużo podróżuje samochodem, wspomaga się red bullem.
Hanna Bakuła bardzo często sięga po napoje energetyzujące. - W sytuacjach wyjątkowych moim dopingiem są także papierosy, choć na co dzień nie palę - wyznaje malarka. Aktorka Renata Dancewicz zimą zażywa preparaty wzmacniające, zawierające żeń-szeń i witaminy. Witaminami faszeruje się również Grzegorz Schetyna, poseł Platformy Obywatelskiej, a jego kolega klubowy Paweł Piskorski przyznaje, że każdego dnia wypija co najmniej trzy puszki red bulla.
Prawie 18 mln Polaków sięga co jakiś czas po napoje energetyzujące, środki pobudzające i wzmacniające odporność. Takie preparaty, jak Centrum, Geriavit, BodyMax, Multivitaminum czy Falvit, są u nas częściej kupowane niż leki przeciwbólowe i środki na przeziębienie.
- W latach 70. najczęściej stosowana była psychedryna, pochodna amfetaminy, którą lekarze przepisywali studentom podczas sesji egzaminacyjnej - mówi prof. Jerzy Vetulani z Instytutu Farmakologii PAN w Krakowie. - Dziś najpopularniejsze są napoje energetyzujące zawierające kofeinę i aminokwas taurynę. W Wielkiej Brytanii w ubiegłym roku sprzedano ponad 100 mln litrów napojów energetyzujących. W Polsce sprzedaż tzw. energizerów i napojów izotonicznych przekroczyła w 2002 r. 52 mln puszek. Najczęściej napoje te kupują ludzie mający mniej niż 35 lat, prowadzący aktywny tryb życia. Trudno się temu dziwić, bo puszka red bulla usuwa uczucie zmęczenia, ułatwia koncentrację i zwiększa szybkość reakcji - wykazały przeprowadzone w Krakowie badania z udziałem nastolatków.
Recepta dla "zombie"
- Ludzie w średnim wieku często zażywają środki farmakologiczne, bo odczuwają spadek wydolności fizycznej i umysłowej. Osoby młode sięgają najczęściej po preparaty wspomagające, gdyż muszą sprostać rosnącym wymaganiom - dłużej pracować, efektywniej się uczyć i więcej zapamiętywać oraz wykazać większą odporność na stresy - mówi prof. Jerzy Vetulani. To nic nowego. W przeszłości podczas bitew i uciążliwych wypraw stymulujące wywary z ziół pili wikingowie. Inkowie sięgali po kokainę. Brytyjscy i niemieccy piloci podczas II wojny światowej pobudzali się amfetaminą. Amerykanie stosowali amfę zarówno podczas wojny w Zatoce Perskiej, jak i w Afganistanie.
W drugiej połowie zeszłego roku firma Convex sprzedała w krajach zachodnich ponad 100 tys. próbek intelektolu, środka poprawiającego pamięć. Kilkaset tysięcy osób na świecie stosuje dostępny także w Polsce modafinil, lek przeznaczony dla chorych na narkolepsję (sen napadowy), pozwalający ludziom zdrowym bez zmrużenia oka długie godziny uczyć się do egzaminu lub intensywnie pracować. Wystarczy zażyć tabletkę "zombie" - jak nazywają ten preparat Amerykanie - by na pełnych obrotach funkcjonować niemal przez dwie doby. W ubiegłym roku wartość sprzedaży tego leku na świecie przekroczyła 200 mln dolarów i była prawie trzykrotnie większa niż w 2000 r.
W Polsce, szczególnie wśród młodzieży, popularna jest efedryna, substancja znajdująca się w lekach na przeziębienie, katar i kaszel (m.in. w syropie Tussipect). Działa ona aktywizująco i przyspiesza spalanie tłuszczu w organizmie. Często stosowana jest też karnityna (Brain Plus), która wzmacnia mięśnie, a jednocześnie zwiększa sprawność mózgu (dzięki temu chroni przed chorobą Alzheimera).
Dopalanie i speedowanie
Kilkadziesiąt milionów ludzi sięga coraz częściej po znacznie mocniejsze, często nielegalne dopalacze, głównie po sterydy oraz amfetaminę i jej pochodne (tzw. designer drugs). Z badań Krajowego Biura ds. Narkomanii wynika, że spożycie amfetaminy w Polsce w ostatnich pięciu latach zwiększyło się kilkakrotnie. Wprawdzie ten narkotyk nadal jest preferowany głównie przez młodzież jako tzw. dyskotekowy psychotrop (w Warszawie stosuje go 11 proc. uczniów w wieku 18-19 lat), ale coraz częściej zdarza się, że speedują także studenci w czasie sesji egzaminacyjnych (do zażywania tego narkotyku przyznaje się 8 proc. warszawiaków w wieku 16-24 lata). Podobnie postępują niektórzy piloci wojskowi, kierowcy ciężarówek pracujący na długich trasach oraz dziennikarze i maklerzy giełdowi.
Zażywanie designer drugs nigdy nie pozostaje bez śladu. Karen Mulder, holenderska topmodelka, zapadła w śpiączkę po przedawkowaniu amfetaminy. Harry'ego Schmidta i Williama Umbacha, amerykańskich pilotów, oskarżono o to, że pod wpływem dexedrinu zbombardowali rok temu stacjonujące w pobliżu Kandaharu wojska kanadyjskie.
- Kiedyś próbowałem amfetaminy, ale teraz jestem jej wrogiem, podobnie jak nie szukam już dopalacza w alkoholu. Te środki działają krótko i powodują poważne skutki uboczne. Gdy jednak przez wiele godzin jestem na nogach, a przed sobą mam jeszcze ważne zadanie, zdarza mi się zażyć minimalną dawkę kokainy, jeśli tylko jest pod ręką - mówi Paweł Kukiz.
Lawina psychotropów
Aby odreagować stresy i się wyciszyć, miliony osób sięgają po leki uspokajające i nasenne. - Z reguły biorę środki nasenne, jeśli następnego dnia mam dużo obowiązków - mówi Joanna Szczepkowska. Hanna Bakuła przyznaje się do przyjmowania deprimu. Aktorka Anna Korcz stosuje ziołowe zestawy wyciszające.
W USA i Europie w ostatnim dziesięcioleciu aż trzykrotnie zwiększyła się liczba osób, które zaczęły zażywać środki psychoaktywne dostępne wyłącznie na receptę. Jedynie Amerykanie co roku połykają aż 30 mld pigułek szczęścia, jak nazywane są trankwilizery, preparaty poprawiające nastrój. Przeciętny Niemiec przynajmniej raz w roku sięga po psychotropy: antydepresanty i neuroleptyki. "Żyjemy w kulturze farmakologicznej. Narkotyki są potępiane, ale dość powszechnie akceptuje się stosowanie dostępnych w aptece środków poprawiających nastrój i modyfikujących zachowania" - twierdzi Herbert Okun z Międzynarodowej Agencji do Walki z Narkotykami.
W Polsce sprzedaż dostępnych bez recepty środków poprawiających nastrój - od psychotonisolu po ziele dziurawca - zwiększyła się od 1997 r. ponad 33 razy! Ponad 200 tys. osób, głównie kobiety po 40. roku życia, regularnie zażywa przepisywane przez lekarzy pigułki poprawiające nastrój i pomagające zasnąć. Coraz częściej - wzorem rodziców - sięgają po nie nastolatki. Z najnowszych badań wynika, że prawie co piąty piętnastolatek z powodu trudności emocjonalnych przynajmniej raz zażywał już środki uspokajające. - Wraz z Czechami zajmujemy pod tym względem pierwsze miejsce we Europie! - alarmuje dr Janusz Sierosławski z Centrum Informacji o Narkotykach i Narkomanii.
Nowa narkomania
Dla wielu osób pigułki stały się sposobem na życie, bo to najprostsze rozwiązanie wszelkich kłopotów. W USA ponad cztery miliony dzieci i dorosłych zażywa ritalin zawierający pochodną amfetaminy i inne środki działające na neuroprzekaźniki mózgu (dopaminę i serotoninę). Ponad 10 lat temu lekarze zaczęli je przepisywać nadpobudliwym dzieciom w wieku szkolnym. Od 1990 r. spożycie tego leku, a także innych o podobnym działaniu, zwiększyło się aż siedmiokrotnie. W Wielkiej Brytanii sprzedaż tego rodzaju preparatów co roku się podwaja. Podawane są nawet przedszkolakom! To nowa fala narkomanii na receptę, równie groźna jak uzależnienie od kokainy i heroiny - alarmuje Międzynarodowa Agencja do Walki z Narkotykami.
Wiele preparatów wzmacniających działa na zasadzie placebo i daje jedynie złudne poczucie, że ma się więcej energii. - Najczęściej przyczyną osłabienia może być brak ruchu, wypoczynku na świeżym powietrzu, nadwaga lub restrykcyjne diety zawierające zbyt mało białka i tłuszczu - twierdzi dr Zofia Suchocka z Akademii Medycznej w Warszawie.
Krzysztof Krawczyk przyznaje, że do niedawna zażywał ogromne ilości leków. - Brałem zarówno środki na pobudzenie, jak i na uspokojenie. Teraz staram się radzić sobie bez sztucznego pobudzania. Regularnie medytuję - mówi piosenkarz. Rzecznik rządu Michał Tober również unika łykania syntetycznych witamin, a także preparatów działających relaksująco. - Mój relaks to przede wszystkim odpowiednio długi sen - mówi Tober.
"Jesteśmy gotowi podjąć każdą formę ryzyka. Rywalizacja między pracownikami w firmie jest silna zarówno w okresie kryzysu, gdy wiele osób boi się zwolnienia, jak i w czasie ożywienia gospodarczego, gdy do podziału są premie z zysków. Dlatego - czy nam się to podoba, czy nie - będziemy stawać na głowie, by znaleźć najlepsze źródła najlepiej przyswajalnej energii, a koncerny farmaceutyczne staną na głowie, by nam je zapewnić. W jednym i drugim wypadku chodzi dokładnie o to samo: żeby być bardziej konkurencyjnym. Tak oto rodzi się człowiek XXI wieku" - mówi dr Francis McNull, współpracownik Wydziału Psychiatrii Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore.
Zbigniew Wojtasiński
Współpraca: Alicja Baranowska,
Agnieszka Sijka
W globalnej konkurencji zaczynamy uczestniczyć wszyscy, a środki dopingujące zakazane w sportowej rywalizacji coraz częściej są wykorzystywane w życiu codziennym. Prawie 60 proc. zatrudnionych deklaruje, że stara się pracować coraz szybciej i wydajniej, chce więcej przeczytać, więcej się dowiedzieć, aktywniej spędzać czas - wykazały badania Europejskiej Fundacji Poprawy Warunków Życia i Pracy. - Dokonał się prawdziwy przełom w naszym dobowym rytmie życia. Równocześnie jesteśmy uczestnikami rewolucji w organizacji pracy. Rozwinięte społeczeństwa wkroczyły w etap rozwoju, w którym najważniejsza jest indywidualna przedsiębiorczość i dyspozycyjność - twierdzi prof. Pierpaolo Donati, socjolog z Bolonii. Efekt uboczny tego procesu? Co trzeci dorosły Polak narzeka na nadmierny stres, a co czwarty odczuwa ogólne zmęczenie. Dla wielu jedynym sposobem na zwiększenie wydolności i ukojenie nerwów są powszechnie dostępne używki lub farmaceutyki.
Dziś 85 proc. Amerykanów i 54 proc. Polaków regularnie zażywa preparaty energetyzujące i multiwitaminowe. Coraz więcej osób zaraz po wyjściu z łóżka sięga po pigułkę pobudzającą, w ciągu dnia stosuje preparaty wzmacniające, a wieczorem leki uspokajające i nasenne. Tak postępują zarówno biznesmeni, menedżerowie, politycy, artyści oraz dziennikarze, jak i licealiści czy studenci. W ostatnich sześciu latach spożycie środków poprawiających samopoczucie zwiększyło się w Polsce o 3300 proc.!
Przepełniani energią
- Bez kawy nie byłbym w stanie przeżyć dnia - mówi Paweł Kukiz, lider zespołu Piersi. - Bez kawy nie jestem w stanie wyjść na scenę i zagrać - przyznaje aktorka Joanna Szczepkowska. - W ciągu dnia nie mogę sobie pozwolić na odpoczynek i zwolnienie obrotów - mówi Adam Bielan, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Aby dotrwać do końca głosowań w Sejmie, codziennie wypija dziesięć filiżanek kawy, zażywa witaminę C, magnez i preparat witaminowy Plusssz. Podobnie radzi sobie ze zmęczeniem poseł PiS Michał Kamiński: codziennie wypija pięć filiżanek kawy, a kiedy dużo podróżuje samochodem, wspomaga się red bullem.
Hanna Bakuła bardzo często sięga po napoje energetyzujące. - W sytuacjach wyjątkowych moim dopingiem są także papierosy, choć na co dzień nie palę - wyznaje malarka. Aktorka Renata Dancewicz zimą zażywa preparaty wzmacniające, zawierające żeń-szeń i witaminy. Witaminami faszeruje się również Grzegorz Schetyna, poseł Platformy Obywatelskiej, a jego kolega klubowy Paweł Piskorski przyznaje, że każdego dnia wypija co najmniej trzy puszki red bulla.
Prawie 18 mln Polaków sięga co jakiś czas po napoje energetyzujące, środki pobudzające i wzmacniające odporność. Takie preparaty, jak Centrum, Geriavit, BodyMax, Multivitaminum czy Falvit, są u nas częściej kupowane niż leki przeciwbólowe i środki na przeziębienie.
- W latach 70. najczęściej stosowana była psychedryna, pochodna amfetaminy, którą lekarze przepisywali studentom podczas sesji egzaminacyjnej - mówi prof. Jerzy Vetulani z Instytutu Farmakologii PAN w Krakowie. - Dziś najpopularniejsze są napoje energetyzujące zawierające kofeinę i aminokwas taurynę. W Wielkiej Brytanii w ubiegłym roku sprzedano ponad 100 mln litrów napojów energetyzujących. W Polsce sprzedaż tzw. energizerów i napojów izotonicznych przekroczyła w 2002 r. 52 mln puszek. Najczęściej napoje te kupują ludzie mający mniej niż 35 lat, prowadzący aktywny tryb życia. Trudno się temu dziwić, bo puszka red bulla usuwa uczucie zmęczenia, ułatwia koncentrację i zwiększa szybkość reakcji - wykazały przeprowadzone w Krakowie badania z udziałem nastolatków.
Recepta dla "zombie"
- Ludzie w średnim wieku często zażywają środki farmakologiczne, bo odczuwają spadek wydolności fizycznej i umysłowej. Osoby młode sięgają najczęściej po preparaty wspomagające, gdyż muszą sprostać rosnącym wymaganiom - dłużej pracować, efektywniej się uczyć i więcej zapamiętywać oraz wykazać większą odporność na stresy - mówi prof. Jerzy Vetulani. To nic nowego. W przeszłości podczas bitew i uciążliwych wypraw stymulujące wywary z ziół pili wikingowie. Inkowie sięgali po kokainę. Brytyjscy i niemieccy piloci podczas II wojny światowej pobudzali się amfetaminą. Amerykanie stosowali amfę zarówno podczas wojny w Zatoce Perskiej, jak i w Afganistanie.
W drugiej połowie zeszłego roku firma Convex sprzedała w krajach zachodnich ponad 100 tys. próbek intelektolu, środka poprawiającego pamięć. Kilkaset tysięcy osób na świecie stosuje dostępny także w Polsce modafinil, lek przeznaczony dla chorych na narkolepsję (sen napadowy), pozwalający ludziom zdrowym bez zmrużenia oka długie godziny uczyć się do egzaminu lub intensywnie pracować. Wystarczy zażyć tabletkę "zombie" - jak nazywają ten preparat Amerykanie - by na pełnych obrotach funkcjonować niemal przez dwie doby. W ubiegłym roku wartość sprzedaży tego leku na świecie przekroczyła 200 mln dolarów i była prawie trzykrotnie większa niż w 2000 r.
W Polsce, szczególnie wśród młodzieży, popularna jest efedryna, substancja znajdująca się w lekach na przeziębienie, katar i kaszel (m.in. w syropie Tussipect). Działa ona aktywizująco i przyspiesza spalanie tłuszczu w organizmie. Często stosowana jest też karnityna (Brain Plus), która wzmacnia mięśnie, a jednocześnie zwiększa sprawność mózgu (dzięki temu chroni przed chorobą Alzheimera).
Dopalanie i speedowanie
Kilkadziesiąt milionów ludzi sięga coraz częściej po znacznie mocniejsze, często nielegalne dopalacze, głównie po sterydy oraz amfetaminę i jej pochodne (tzw. designer drugs). Z badań Krajowego Biura ds. Narkomanii wynika, że spożycie amfetaminy w Polsce w ostatnich pięciu latach zwiększyło się kilkakrotnie. Wprawdzie ten narkotyk nadal jest preferowany głównie przez młodzież jako tzw. dyskotekowy psychotrop (w Warszawie stosuje go 11 proc. uczniów w wieku 18-19 lat), ale coraz częściej zdarza się, że speedują także studenci w czasie sesji egzaminacyjnych (do zażywania tego narkotyku przyznaje się 8 proc. warszawiaków w wieku 16-24 lata). Podobnie postępują niektórzy piloci wojskowi, kierowcy ciężarówek pracujący na długich trasach oraz dziennikarze i maklerzy giełdowi.
Zażywanie designer drugs nigdy nie pozostaje bez śladu. Karen Mulder, holenderska topmodelka, zapadła w śpiączkę po przedawkowaniu amfetaminy. Harry'ego Schmidta i Williama Umbacha, amerykańskich pilotów, oskarżono o to, że pod wpływem dexedrinu zbombardowali rok temu stacjonujące w pobliżu Kandaharu wojska kanadyjskie.
- Kiedyś próbowałem amfetaminy, ale teraz jestem jej wrogiem, podobnie jak nie szukam już dopalacza w alkoholu. Te środki działają krótko i powodują poważne skutki uboczne. Gdy jednak przez wiele godzin jestem na nogach, a przed sobą mam jeszcze ważne zadanie, zdarza mi się zażyć minimalną dawkę kokainy, jeśli tylko jest pod ręką - mówi Paweł Kukiz.
Lawina psychotropów
Aby odreagować stresy i się wyciszyć, miliony osób sięgają po leki uspokajające i nasenne. - Z reguły biorę środki nasenne, jeśli następnego dnia mam dużo obowiązków - mówi Joanna Szczepkowska. Hanna Bakuła przyznaje się do przyjmowania deprimu. Aktorka Anna Korcz stosuje ziołowe zestawy wyciszające.
W USA i Europie w ostatnim dziesięcioleciu aż trzykrotnie zwiększyła się liczba osób, które zaczęły zażywać środki psychoaktywne dostępne wyłącznie na receptę. Jedynie Amerykanie co roku połykają aż 30 mld pigułek szczęścia, jak nazywane są trankwilizery, preparaty poprawiające nastrój. Przeciętny Niemiec przynajmniej raz w roku sięga po psychotropy: antydepresanty i neuroleptyki. "Żyjemy w kulturze farmakologicznej. Narkotyki są potępiane, ale dość powszechnie akceptuje się stosowanie dostępnych w aptece środków poprawiających nastrój i modyfikujących zachowania" - twierdzi Herbert Okun z Międzynarodowej Agencji do Walki z Narkotykami.
W Polsce sprzedaż dostępnych bez recepty środków poprawiających nastrój - od psychotonisolu po ziele dziurawca - zwiększyła się od 1997 r. ponad 33 razy! Ponad 200 tys. osób, głównie kobiety po 40. roku życia, regularnie zażywa przepisywane przez lekarzy pigułki poprawiające nastrój i pomagające zasnąć. Coraz częściej - wzorem rodziców - sięgają po nie nastolatki. Z najnowszych badań wynika, że prawie co piąty piętnastolatek z powodu trudności emocjonalnych przynajmniej raz zażywał już środki uspokajające. - Wraz z Czechami zajmujemy pod tym względem pierwsze miejsce we Europie! - alarmuje dr Janusz Sierosławski z Centrum Informacji o Narkotykach i Narkomanii.
Nowa narkomania
Dla wielu osób pigułki stały się sposobem na życie, bo to najprostsze rozwiązanie wszelkich kłopotów. W USA ponad cztery miliony dzieci i dorosłych zażywa ritalin zawierający pochodną amfetaminy i inne środki działające na neuroprzekaźniki mózgu (dopaminę i serotoninę). Ponad 10 lat temu lekarze zaczęli je przepisywać nadpobudliwym dzieciom w wieku szkolnym. Od 1990 r. spożycie tego leku, a także innych o podobnym działaniu, zwiększyło się aż siedmiokrotnie. W Wielkiej Brytanii sprzedaż tego rodzaju preparatów co roku się podwaja. Podawane są nawet przedszkolakom! To nowa fala narkomanii na receptę, równie groźna jak uzależnienie od kokainy i heroiny - alarmuje Międzynarodowa Agencja do Walki z Narkotykami.
Wiele preparatów wzmacniających działa na zasadzie placebo i daje jedynie złudne poczucie, że ma się więcej energii. - Najczęściej przyczyną osłabienia może być brak ruchu, wypoczynku na świeżym powietrzu, nadwaga lub restrykcyjne diety zawierające zbyt mało białka i tłuszczu - twierdzi dr Zofia Suchocka z Akademii Medycznej w Warszawie.
Krzysztof Krawczyk przyznaje, że do niedawna zażywał ogromne ilości leków. - Brałem zarówno środki na pobudzenie, jak i na uspokojenie. Teraz staram się radzić sobie bez sztucznego pobudzania. Regularnie medytuję - mówi piosenkarz. Rzecznik rządu Michał Tober również unika łykania syntetycznych witamin, a także preparatów działających relaksująco. - Mój relaks to przede wszystkim odpowiednio długi sen - mówi Tober.
"Jesteśmy gotowi podjąć każdą formę ryzyka. Rywalizacja między pracownikami w firmie jest silna zarówno w okresie kryzysu, gdy wiele osób boi się zwolnienia, jak i w czasie ożywienia gospodarczego, gdy do podziału są premie z zysków. Dlatego - czy nam się to podoba, czy nie - będziemy stawać na głowie, by znaleźć najlepsze źródła najlepiej przyswajalnej energii, a koncerny farmaceutyczne staną na głowie, by nam je zapewnić. W jednym i drugim wypadku chodzi dokładnie o to samo: żeby być bardziej konkurencyjnym. Tak oto rodzi się człowiek XXI wieku" - mówi dr Francis McNull, współpracownik Wydziału Psychiatrii Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore.
Zbigniew Wojtasiński
Współpraca: Alicja Baranowska,
Agnieszka Sijka
Efedryna Środek psychoaktywny, podobny do amfetaminy. Zwiększa wydolność organizmu i przyspiesza spalanie tłuszczu. W niewielkich ilościach stosowany w lekach na przeziębienie i dodatkach do żywności dla osób intensywnie uprawiających sport. Kofeina Najczęściej stosowany środek stymulujący. Nie uzależnia, ale nie należy go spożywać więcej niż 300 mg dziennie (w jednej filiżance kawy znajduje się 75-85 mg kofeiny, w puszce napoju energetyzującego - na przykład Red Bull, Dr Power, Warp 4, XL - 80 mg). Amfetamina Jeden z najsilniejszych psychostymulantów, zaliczany do "twardych" narkotyków. Wywołuje psychozy i powoduje uzależnienie. |
NIE | TAK |
Grzegorz Grzelak prezes Grupy Atlas Nie stosuję preparatów farmakologicznych, stawiam na wypoczynek i zdrowy styl życia. Aby osiągnąć sukces, trzeba ogromnej pracy, wytrwałości i dobrych pomysłów. Zmęczenie i stres odreagowuję poprzez wysiłek fizyczny. Kilka razy w tygodniu gram w tenisa i badmintona. Kawę pijam w ilościach umiarkowanych, nie palę, ale lubię czerwone wytrawne wino. | Tomasz Kuchar kierowca rajdowy Coraz większy nacisk kładzie się na wydajność i kreatywność pracownika, co trudno pogodzić z wydłużającym się dniem pracy i zmęczeniem organizmu. Napoje energetyzujące i wszelkiego rodzaju używki mogą pomóc, gdy stajemy się mniej wydajni. Dzisiaj trudno jest uniknąć stosowania preparatów witaminowych czy choćby picia kawy. |
Jerzy Krzanowski współwłaściciel firmy Nowy Styl Nie sądzę, by używki pomagały w karierze. Jeśli ktoś nie jest kreatywny, to nawet najlepszy napój nie zapewni mu powodzenia. Napędzanie się napojami energetyzującymi lub preparatami witaminowymi jest rozwiązaniem na krótką metę. Osoby, które w ten sposób dodają sobie energii, szybko się wypalają i nie mają szansy, by zaistnieć na rynku. | Maciej Hilgier prezes Polskiego Towarzystwa Badania Bólu Niektórzy wierzą, że po wypiciu napoju energetyzującego pracuje się im lepiej i są bardziej kreatywni, nie ma zatem nic złego w korzystaniu z takich środków. Należy jednak bardzo uważać. Często osoby przekonane o skuteczności jakichś preparatów zaczynają ich nadużywać. To jest pierwszy krok do uzależnienia. |
Więcej możesz przeczytać w 9/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.