Skaner

Dodano:   /  Zmieniono: 

BEZPIECZEŃSTWO

Numer premier Kopacz w internecie

Zbigniew Stonoga, znany z kontrowersyjnych działań, na swoim profilu w portalu społecznościowym ujawnił numer telefonu szefowej rządu. Opatrzył go przy tym niewybrednym komentarzem, zachęcając internautów do wysyłania SMS-ów i telefonów do Kopacz. Na efekt nie trzeba było długo czekać. Premier zaczęła otrzymywać pogróżki i obelgi wysyłane pod ujawniony numer. Kancelaria premiera nie zgłosiła sprawy do ABW – Agencja dowiedziała się o tym od nas: „Do ABW żadne oficjalne zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa nie wpłynęło” – poinformował nas rzecznik Maciej Karczyński. Rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska tłumaczy: – Premier zachowała się racjonalnie. W sytuacji, kiedy został udostępniony jej prywatny numer, po prostu go skasowała. To nie pierwsza tego typu akcja Stonogi. Wcześniej ujawniał już numery telefonów do dziennikarzy i osób publicznych. Czy grożą mu za to jakieś konsekwencje? Numer telefonu podlega ochronie na mocy Ustawy o ochronie danych osobowych. Jednak analizując poprzednie działania Stonogi, kancelaria prawna Wojnicz cytowana w portalu PlatformaPrawa. pl zwracała uwagę, że przepisy ustawy nie odnoszą się do osób fizycznych. Anna Gielewska

OBYCZAJE

Portret piwny Polaka

DWIE TRZECIE POLAKÓW PIJE PIWO. To najczęściej spożywany napój alkoholowy w kraju. Statystyczny polski piwosz to mężczyzna przed czterdziestką. Za co lubi piwo? Przede wszystkim za smak, naturalny skład i uniwersalność, bo nadaje się na każdą okazję. Tak wynika z najnowszego badania przeprowadzonego przez GfK Polonia. Polski piwosz najchętniej sięga po popularne ,,jasne pełne”. Tylko co dziesiąty wybiera piwa smakowe. Jeszcze rzadziej Polacy kupują piwa pszeniczne, niepasteryzowane i radlery. Czym kierują się przy wyborze butelki? Dla ponad połowy badanych najważniejszy jest smak. Później marka, gatunek, wysoka jakość. A dopiero na szarym końcu zawartość alkoholu. Patrzy na to zaledwie co dziesiąty ankietowany. Piwo Polacy pijają przede wszystkim na świeżym powietrzu, w pubie, na imprezach i spotkaniach z przyjaciółmi. Rzadziej po pracy czy podczas weekendowego wypoczynku w domu. Z badań wynika też, że kobiety dostrzegają znacznie mniej okazji do picia piwa niż mężczyźni. Zdaniem pań piwo przede wszystkim zbliża ludzi i jest przyczynkiem do dobrej zabawy. Mężczyźni nie są już tak wybredni. Uważają, że piwo jest jak woda – dobre na każdą okazję. SK

PLUS/MINUS

Tylko do Brukseli

Są nowe zasady dotyczące podróży służbowych posłów. Samochodem najdalej będzie można pojechać 1350 km, czyli do Brukseli.

Bez Kalisza

Ryszard Kalisz nie wystartuje w wyborach prezydenckich. Stwierdził, że to „nie jest kampania, tylko jakieś przekomarzania”, w których on nie może brać udziału.

LICZBA TYGODNIA

52,7% - Tyle gospodarstw domowych deklaruje brak możliwości pokrycia z własnych środków nieoczekiwanego wydatku w wysokości 1000 zł.

CYTAT TYGODNIA

Jeśli ktoś chodzi na mszę w każdą niedzielę i przystępuje do komunii, można go zapytać: Zatrudniasz ludzi na czarno? Płacisz sprawiedliwą pensję? Odprowadzasz składkę emerytalną i zdrowotną?

PAPIEŻ FRANCISZEK, krytykując ludzi, którzy deklarują się jako katolicy, a jednocześnie wykorzystują swoich pracowników

BADANIE

Od sznurówek do sedna sprawy

ZANIM ZWRÓCISZ SIĘ DO KOGOŚ O POMOC, NAJ- PIERW POPROŚ O COŚ DZIWNEGO. Okazuje się, że poprzedzenie faktycznej prośby dziwnym pytaniem sprawia, że częściej uda nam się uzyskać to, co chcemy. Takie wyniki przynosi badanie przeprowadzone przez prof. Dariusza Dolińskiego z SWPS. W wielu dotychczasowych badaniach stwierdzano, że aby skłonić człowieka do spełnienia trudnej prośby, najpierw warto poprosić go o spełnienie łatwiejszej. Doliński postawił jednak hipotezę, że to, o co prosimy najpierw, wcale nie musi być trudne, wystarczy, że będzie niecodzienne, dziwne. Przeprowadził w tej sprawie eksperyment. Przed supermarketem stał mężczyzna proszący o zawiązanie mu buta. Następnie kobieta prosiła ludzi, by przypilnowali jej wózka z zakupami, by ona mogła poszukać męża. Ludzie proszeni o zawiązanie buta najczęściej tę prośbę spełniali. Potem byli też bardziej niż inni skłonni do pilnowania wózka. KN

SZTUKA

Boznańska w stolicy

OD 26 LUTEGO BĘDZIE MOŻNA OGLĄDAĆ W MUZEUM NARODOWYM W WARSZAWIE WYSTAWĘ DZIEŁ OLGI BOZNAŃSKIEJ, NAJWYBITNIEJSZEJ POLSKIEJ MALARKI OKRESU MŁODEJ POLSKI. Zostaną pokazane 73 obrazy Boznańskiej, w tym te najczęściej wystawiane i reprodukowane, jak „Dziewczynka z chryzantemami”. Obok obrazów tej wybitnej malarki zostaną zaprezentowane dzieła „międzynarodowe” – Diega Velázqueza, Édouarda Maneta, Eugène’a Carrière’a, Henri Fantina. Wyjątkową atrakcją warszawskiej wystawy będzie obraz Jamesa Abbotta McNeilla Whistlera.

ROZMOWA

Zabiorę polską flagę

Organizacja Mars One chce wysłać ludzi na Marsa. Chętnych na podróż w jedną stronę było 200 tys. osób. Do kolejnego etapu przeszło trzech Polaków, w tym Maciej Józefowicz.

Gabriela Keklak: Jak wyglądał proces rekrutacji?

Maciej Józefowicz: Miał on dwa etapy. Pierwszy to wysłanie aplikacji – trzeba było się przedstawić, powiedzieć, dlaczego chce się lecieć na Marsa i jakie ma się cechy, które to umożliwiają. Musiałem odpowiedzieć na pytania, jak sobie radzę w sytuacjach stresowych, jak znoszę rozłąkę z bliskimi, jak współpracuję z ludźmi z różnych krajów. Musiałem też nagrać krótką, minutową prezentację. Drugi etap był rozmową z dr. Norbertem Kraftem, który w Mars One odpowiada za selekcję kandydatów. To była rozmowa o Marsie, warunkach na nim panujących i szczegółach misji – liczby i fakty.

Co pan ze sobą zabierze na Marsa?

Polską flagę. Także jakieś urządzenie mobilne – czytnik książek, konsolę – tak by zmieścić jak najwięcej dóbr kultury: książek, filmów, muzyki, gier itp. Zapewne też drobną szklaną pamiątkę związaną z moim rodzinnym miastem Krosnem.

Jak wyobraża pan sobie życie na Marsie?

Ewentualna misja na Marsa jest już dosyć dobrze opisana, jeśli chodzi o rzeczy, którymi będą się zajmować astronauci. Przede wszystkim konserwacja systemów podtrzymujących życie, hydroponiczna uprawa roślin, ekstrakcja zamrożonej wody z gleby. To już, nawet przy wsparciu automatów, zajmie dużo czasu. Poza tym badania marsjańskiej geologii i śladów ewentualnego życia. No i trzeba spać jeszcze...Tak więc tam na pewno nie można próżnować.

Jak pana zdaniem powinna zostać zorganizowana społeczność na Marsie? Według jakiego ustroju?

Przy pierwszych grupach osadników nie ma sensu na razie mówić o ustroju dla grupy kilku-, kilkunastoosobowej. Najważniejsze decyzje będą – mam nadzieję – podejmowane jednomyślnie, na drodze kompromisu. Jeśli kolonia rozwinie się na tyle, że trzeba będzie wprowadzić jakąś formę rządów, to wybiorą tę opcję, która najlepiej się sprawdzi w marsjańskich warunkach.

Naukowcy z amerykańskiego MIT wyliczyli w ubiegłym roku, że śmiałkowie zginą po 68 dniach misji.

Zdaję sobie sprawę z wielkich wyzwań i ryzyka, jakie stoi przed projektem – technologicznego, finansowego czy czasowego – ale mam nadzieję na dokładne testy i rozwój technologii do tego czasu. Jeszcze jest zbyt wcześnie, by mieć powód się czegokolwiek bać.

Nie boi się pan, że to będzie lot samobójczy?

Nie. Ja wcale nie chcę zakończyć życia. Tylko być może zaliczyć w nim wielką przygodę.

Ale przygodę w jedną stronę.

Mam nadzieję, że Mars będzie na tyle ciekawy, że nie znudzę się nim przez pierwsze lata. A jakbym w końcu się kiedyś znudził, to być może powstanie technologia, która pozwoli na wysłanie statku powrotnego. Gabriela Keklak

OD CZYTELNIKÓW

Piszcie na adres: [email protected]

Nadzór nie reagował

ZAINTERESOWAŁ MNIE PAŃSTWA ARTYKUŁ OPUBLIKOWANY W 6. NUMERZE „WPROST” – „Manipulowanie kursem? To nie u nas”. Zarządzałam ryzykiem w bankach przez wiele lat, teraz prowadzę firmę doradczą i chciałabym dodać swój komentarz do artykułu. Opcje walutowe sprzedawane na rynku polskim konstruowane były poza Polską. Banki w Polsce mają za mały portfel, aby zamykać takie transakcje na rynkach międzynarodowych, tak więc sprzedawały produkty, które konstruowane były w kilku dużych bankach za granicą. […] Dealerzy działają tak, aby zarobić dla banku. Ich bonusy zależą od tego, ile zarobią dla banku, a są to ogromne kwoty liczone w milionach EUR. […] Pokusa jest tak wielka, że mogą nawet umówić się z kumplami z innych banków, aby wspólnie zagrać na rynku. [...] Na początku opcje sprzedawane były jako zabezpieczenie ekspozycji walutowej tylko dużym firmom. Te firmy w większości miały procedury i kadry, które mogły zapewnić kontrolę. Skala sprzedaży opcji nie była też wielka i nie zagrażało to stabilności waluty. Od 2003-2004 opcje zaczęły być sprzedawane klientom z segmentu średnich przedsiębiorstw. Oznacza to nie tylko większą skalę sprzedaży, ale też gorsze zrozumienie produktu przez klienta i przede wszystkim brak odpowiednich procedur. Nie wiem, czy ktoś w tamtym okresie w ogóle monitorował ekspozycje na opcjach globalnie w skali Polski. NBP, Komisja Nadzoru Bankowego, Ministerstwo Finansów? Ważne jest, że nikt nic z tym nie zrobił przez wiele lat. Przy skali sprzedaży opcji, jaką mieliśmy, ekspozycja na początku 2008 r. była już tak duża, że zagrażała stabilności rynku i była zagrożeniem dla PLN. Pokusa zagrania na PLN była już bardzo duża. Czy osłabienie PLN w 2008 r. było wynikiem gry na złotego, czy też wynikiem kryzysu finansowego – nie wiem. Niemniej pierwsze transakcje odwrotne na PLN były zawierane w Nowym Jorku już w czerwcu 2008 r. i niektóre banki ostrzegały klientów. Ze strony Nadzoru czy innych organów nie było żadnej reakcji, aż do momentu, gdy było już za późno. Warto przytoczyć ten fakt, gdyż dzisiaj mamy następny przypadek, gdzie brak odpowiedniego monitoringu doprowadził do powstania na rynku dużej ekspozycji kredytów hipotecznych w CHF. Tak jak i poprzednio słychać dziś głosy, że to banki są odpowiedzialne. Nie podzielam tego poglądu. Mamy wolny rynek i wolność umów. Na takim rynku działają mechanizmy podaży i popytu, które są czynnikiem kształtującym relacje pomiędzy stronami. Niemniej wolny rynek nie oznacza braku nadzoru nad ryzykiem walutowym czy systemowym w kraju i braku reakcji na zagrożenia. Są organy administracji państwowej, których zadaniem jest utrzymanie stabilnego rynku, stabilnego PLN i stabilnego sektora finansowego itd. W ramach swoich umocowań mają prawo ograniczyć możliwość zawierania transakcji, które zagrażają stabilności rynku. Małgorzata Chojnowska

MARKI

Klocki górą

LEGO POKONAŁO FERRARI I STAŁO SIĘ NAJSILNIEJ- SZĄ MARKĄ NA ŚWIECIE – wynika z dorocznego raportu firmy konsultingowej Brand Finance. Według analityków firmie zabawkarskiej pomógł sukces komercyjny filmu „Lego przygoda”. Firm zarobił ponad pół miliarda dolarów. A Ferrari traci – od kilku lat nie zdobyło tytułu F1, a w dodatku boryka się z kryzysem po odejściu dotychczasowego szefa marki Luki di Montezemola, który starał się utrzymywać limit produkcji aut, tak by były one bardziej ekskluzywne. Sergio Marchionne, szef Fiata, właściciela Ferrari, powiedział, że ta polityka ulegnie teraz zmianie. Wśród najsilniejszych marek (liczy się znajomość marki, lojalność klientów, zadowolenie i reputacja korporacyjna) są jeszcze Red Bull, Unilever, Burberry, Rolex i Nike. GS

Więcej możesz przeczytać w 9/2015 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.