Prof. Chwedoruk o przyczynach porażki Jakiego: Zadecydował ostatni tydzień przed wyborami

Prof. Chwedoruk o przyczynach porażki Jakiego: Zadecydował ostatni tydzień przed wyborami

Patryk Jaki
Patryk Jaki Źródło: Newspix.pl / Krzysztof Burski
Według sondaży exit poll Rafał Trzaskowski zdobył 54,1 proc głosów i wygrał wybory na prezydenta Warszawy w I turze pokonując głównego kontrkandydata Patryka Jakiego. Zdaniem prof. Rafała Chwedoruka ogromny wpływ na wyniki wyborów miała debata.

Prof. Rafał Chwedoruk podkreślił w rozmowie z Wprost.pl, że Warszawa to „miasto liberalne, rządzone przez wiele lat przez Platformę Obywatelską, więc Rafał Trzaskowski wygrałby te wybory w każdej konfiguracji”. – Myślę, że o braku drugiej tury przesądziły czynniki związane z ostatnim tygodniem przed wyborami. Zauważmy, że wszystkie sondaże zgodnie głosiły, że jedno jest w Warszawie pewne – II tura. Skoro do niej nie doszło to znaczy, że coś musiało się stać w ostatnich dniach przed wyborami – tłumaczył.

W ocenie politologa o porażce Patryka Jakiego zadecydowały dwa strukturalne, fundamentalne czynniki. – Pierwszym z nich była debata, o której można było powiedzieć bez cienia wątpliwości, że to był najbardziej udany dzień całej kampanii dla , w której kandydat Platformy nie popełnił żadnego błędu i wypadł bardzo dobrze na tle . Najważniejsze miało miejsce kilka dni później. Mam tu na myśli decyzję partyjnego przełożonego Patryka Jakiego – ministra Ziobry o skierowaniu do trybunału części traktatu, co okazało się być doskonałym instrumentem mobilizacji liberalnych, wielkomiejskich, silnie prounijnych wyborców w skali kraju i siłą rzeczy w skali Warszawy w sposób szczególny. To myślę były dwa najważniejsze wydarzenia – wyjaśnił.

Buntownik z prowincji

Prof. Chwedoruk zaznaczył, że „można się zastanawiać również nad tym, czy druga faza kampanii Patryka Jakiego, co zresztą odzwierciedliły sondaże, nie była błędem”. – W pierwszej części kampanii Jaki przedstawił się jako chłopak spod bloku, z prowincji, który może nie jest doskonały, ale naprawdę chce coś zmienić, jest uczciwy, ściga mafię reprywatyzacyjną i stanowi kontrast z elitarnym Rafałem Trzaskowskim. Natomiast w drugiej części kampanii próbował dotrzeć chyba do wszystkich możliwych grup wyborców – oddawano ukłony w stronę przedsiębiorców, ukłony w stronę elektoratu -owskiego. Wszystko to sprawiało wrażenie pewnego chaosu i wpisywania Patryka Jakiego w role, których wcześniej nie pełnił jako polityk. Była to próba wykreowania wizerunku słabo związanego z jego postacią i trochę kłócącego się z tą wizją buntownika z prowincji – powiedział ekspert.

Ekspert zwrócił także uwagę na kwestie reprywatyzacji, która była jedną z osi kampanii Patryka Jakiego. – Problem reprywatyzacji jest problemem chwytającym za serce. Pojawia się autentyczna krzywda dziesiątek tysięcy ludzi w Warszawie, wywłaszczanych często z miejsc w których żyli przez całe lata, przez mało wyrafinowanych w wielu wypadkach przestępców. Natomiast okazuje się że wiara w to, że w Warszawie to odegra istotną rolę w wyborach była bardzo naiwna. (…) Tymczasem po ćwierć wieku życia w polskim kapitalizmie, wychowywania kolejnych pokoleń w duchu indywidualizmu, martwienia się tylko o siebie, trudno się spodziewać, by wielkomiejska klasa średnia akurat miała się przejąć kwestią ofiar reprywatyzacji. W sytuacji, w której absolutnej większości tej grupy społecznej problem bezpośrednio nie dotknął. Oparcie na nim strategii było dobre pod warunkiem, że Patryk Jaki miałby ukazać się jako buntownik, który chce przewietrzyć stołeczne salony, a nie w sytuacji, w której chciano go zrobić nowoczesnym, liberalnym managerem, na dodatek bezpartyjnym, co również było niefortunnym epizodem – wyjaśnił politolog.

„Miarą porażki jest fakt, że nie ma drugiej tury”

– Myślę, że w przypadku Patryka Jakiego oprócz debaty, kluczowy błąd to próba uwierzenia w to, że te można było wygrać. To jest taki paradoks. W zasadzie brak wiary w to zwycięstwo w większym stopniu mógłby przybliżyć dwuturowość. Miarą porażki Jakiego nie jest ilość i procent głosów, bo one są wysokie, tylko fakt, że nie ma II tury, co oznacza, że niektórych rzeczy należało unikać – mówił prof. Chwedoruk pytany o największy błąd Patryka Jakiego.

Według eksperta „w przypadku Rafała Trzaskowskiego brak nerwowej reakcji na klęskę w pierwszej części kampanii uratował tę kandydaturę”. – Wierzono w to, że czynniki strukturalne zaczną pracować na korzyść Trzaskowskiego. Bardzo umiejętne było również balansowanie w kwestii . Z jednej strony – wszystkim w Platformie trudno jest bronić byłej prezydent, bo kryją się za nią bardzo poważne sprawy, głównie związane z reprywatyzacją, więc byłby to polityczny strzał w stopę. Z drugiej zaś strony, bardzo wielu wyborców liberalnych było absolutnie zadowolonych z tej prezydentury oceniając np. rozwój infrastruktury w Warszawie. Myślę, że to balansowanie pomiędzy odcięciem się od przeszłości, a jej akceptacją było głównym sukcesem sztabu Trzaskowskiego. Bardzo znamiennie wybrzmiały także podziękowania podczas wieczoru wyborczego dla Hanny Gronkiewicz-Waltz i tych minionych lat rządów w Warszawie – wyjaśnił.

Czytaj też:
Rafał Trzaskowski zwycięża w Warszawie. Kim jest nowy prezydent stolicy?