Zmień się, jeśli chcesz. Jak nie poprawiać się na siłę

Zmień się, jeśli chcesz. Jak nie poprawiać się na siłę

Kobieta przed lustrem
Kobieta przed lustrem Źródło: Fotolia / Jacob Lund
– Nie warto robić czegoś na siłę podobnie jak nie warto poddawać się zbyt pochopnie. Jest cienka granica między pobłażliwością a życzliwością dla siebie. Tej pierwszej wielu ludzi się boi i dlatego są dla siebie surowi, nie odpuszczają – mówi psycholożka Joanna Chmura.

Codziennie rano powtarzam sobie, że od dziś będę wcześniej kładła się spać. Zna pani to uczucie?

Znam i już je zaakceptowałam. Są rzeczy, które sobie postanowię i robię, ale są też takie, których nie robię, nawet jak postanowię kolejny raz. Zastanawiam się, co takiego się we mnie dzieje, że jedne postanowienia udaje mi się zrealizować, a innych nie.

I co takiego się dzieje?

Jesteśmy tak zaprogramowani ewolucyjnie, że dorosły, racjonalnie myślący człowiek robi to, z czego ma korzyść. Jeśli kładzie się wcześniej spać, zyskuje odpoczynek. Być może nocne siedzenie daje mi jednak coś więcej, niż dawałby odpoczynek? Spokój, poczucie wyciszenia, warunki do koncentracji?

Może w takim razie nie warto się wysilać i zmieniać czegoś na siłę?

Moim zdaniem nie warto, podobnie jak nie warto poddawać się zbyt pochopnie. Jest bardzo cienka granica między pobłażliwością a życzliwością dla siebie. Tej pierwszej wielu ludzi się boi i dlatego są dla siebie nad wyraz surowi, wymagający. Obawiają się, że jak raz odpuszczą, to tak im zostanie na całe życie. Rozróżnienie jednego od drugiego to duża sztuka.

Tylko czy zawsze wiemy, co jest dla nas dobre?

Myślę, że nie. Cała moja praca jako psychologa polega na tym, że pomagam ludziom radzić sobie z ich skomplikowaną naturą. Przez kilkanaście lat chorowałam na zaburzenia odżywiania i nie rozumiałam, dlaczego tak się dzieje. Posługuję się tym przykładem, bo anoreksja i bulimia są zachowaniami kompulsywnymi, które odbierają możliwość zdecydowania, czy coś jest dla mnie dobre, czy nie. Osoba uzależniona od jedzenia, od alkoholu, od biegania, zakupów, seksu, ma trudność z wyrwaniem się z tej pętli. To skrajny przykład, ale dzięki własnym doświadczeniom nauczyłam się tego, że zmiana jest możliwa nawet w sytuacji ekstremalnej.

Znalazłam mnóstwo psychologicznych książek, które o tym mówią. Czy mechanizm zmiany jest aż tak skomplikowany?

To fascynujący temat. Trudność, którą przeżywamy dzisiaj w związku ze zmianą, bierze się między innymi stąd, że wyparliśmy z naszej codzienności śmierć. Żeby coś się mogło zacząć, musi się najpierw coś skończyć. Kiedy wysyłamy dzieci daleko na studia, zmieniamy pracę albo się rozwodzimy, też przeżywamy żałobę. Nie lubimy takich zmian. Wolimy te miłe, przyjemne, z którymi nie trzeba się boksować.

Stałość daje poczucie bezpieczeństwa, ale i nudę.

Właśnie. Wiele osób mówi mi: „mam papierowe życie. Niby wszystko w porządku, ale nie czuję pulsu”. Bo żeby poczuć puls życia, trzeba wpuszczać do niego jednocześnie i śmierć, i narodziny, a to jest wymagające emocjonalnie i intelektualnie. Zmiana, choć dla wielu przerażająca, jest po prostu naturalna.

Czytaj też:
Ojciec Dawida Kubackiego: Praca z panią psycholog i jego doświadczenie procentują

Cały wywiad opublikowany jest w 2/2020 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.