Marcinkiewicz nie chce już być kochankiem

Marcinkiewicz nie chce już być kochankiem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak/Wprost 
Były premier Kazimierz Marcinkiewicz postanowił zakończyć karierę kochanka i stać się poważnym analitykiem finansowym. Dziś na swym blogu przedstawił garść dobrych rad na wyjście z kryzysu pt. „Nowe wyzwania – szybkie odpowiedzi”. – To i tak już mu nie pomoże – oceniają specjaliści od marketingu.

Z sążnistej analizy dowiadujemy się, że „Kto szybko decyduje – wygrywa". Niestety sam były premier zdecydował się za późno: - To musztarda po obiedzie. Gdyby Kazimierz Marcinkiewicz chciał udzielać rad, zanim pojawiły się oskarżenia o niekoniecznie korzystną działalność wobec złotówki jego firmy Goldman Sachs, to mogłoby to być odebrane jako niezłe uderzenie wyprzedzające – mówi dr Wojciech Jabłoński, specjalista ds. marketingu politycznego. – Teraz, po całej tej aferze, Kazimierz Marcinkiewicz tematu ratowania polskiej gospodarki powinien unikać.

Ale były premier zdaje się mieć jeszcze inny cel: swoim analitycznym wpisem z zastosowaniem profesjonalnej retoryki („W przypadku budżetu, być może popełniono mały błąd utrzymując na niezbyt realistycznym poziomie budżetowe wskaźniki makroekonomiczne, co później musiało doprowadzić do zakwalifikowania Polski do regionalnego koszyka, a co za tym idzie do wycofania miliardów dolarów i spekulacji finansowych."; „Krajowa konsolidacja sektora naftowo-gazowego, a następnie ekspansja zarówno w zakresie downstream jak i upstream, mogą doprowadzić do stworzenia liczącego się Europejskiego gracza”) chciałby zapewne pożegnać się z wizerunkiem lowelasa, jaki wypracował sobie przez ostatnie miesiące. – Próba przedzierzgnięcia się z playboya w bezstronnego fachowca chyba też się nie powiedzie, a raczej znów narazi byłego premiera na śmieszność – podsumowuje te wysiłki Jabłoński.    

BK