Putin wykiwał Polskę

Putin wykiwał Polskę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Władimir Putin (fot. A. Jagielak /Wprost)
Otwarcie Zalewu Wiślanego jest fikcją. Zgadzając się na przepływ polskich statków, Władimir Putin odciął Elbląg od zagranicznej żeglugi. Żeby dotrzeć do tamtejszego portu, niepolscy armatorzy muszą z 15-dniowym wyprzedzeniem występować o zgodę czterech rosyjskich instytucji, w tym tamtejszego resortu obrony i bezpieki. A i tak mogą usłyszeć „niet”.
Odblokowanie Zalewu przedstawiano jako jeden z głównych sukcesów Donalda Tuska w relacjach z Moskwą. Problem jednak w tym, że rosyjski rząd jeszcze w połowie lipca, czyli półtora miesiąca przed wizytą Putina, wydał rozporządzenie uniemożliwiające zagranicznym statkom dostęp do portu w Elblągu. Zgodnie z tym dokumentem każdy niepolski armator, który chce wpłynąć na Zalew Wiślany, musi z 15-dniowym wyprzedzeniem wystąpić o zezwolenie do portu w Kaliningradzie. „Wniosek (…) kapitan portu morskiego Kaliningrad kieruje do Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej, terytorialnych organów bezpieczeństwa oraz organów służby granicznej, jak też do Federalnej Służby Nadzoru w dziedzinie zasobów naturalnych (…). Zezwolenia można odmówić, jeśli tego wymagają interesy obrony, bezpieczeństwa państwa lub zachowania równowagi ekologicznej".

Co to oznacza? – W praktyce uniemożliwia to żeglugę trampową czyli nieregularną, nierejsową. Armatorzy, którzy nie lubią mnożenia  procedur, będą w tej sytuacji omijać Elbląg i wybierać inne porty – mówi „Wprost" ekspert prawa morskiego prof. Jerzy Młynarczyk, rektor Wyższej Szkoły im. Eugeniusza Kwiatkowskiego w Gdyni. – Otwarcie Zalewu było pustym gestem – wtóruje mu Piotr Stareńczak, dziennikarz miesięcznika „Nasze Morze".

Były wiceszef MSZ Karol Karski uważa, że otwarcie Zalewu jest wyłącznie PR-owskim sukcesem. - Rząd Tusk po raz kolejny wprowadził nas w błąd, wmawiając, że doszło do jakiegoś przełomu. A to nieprawda! Żeby port w Elblągu był naprawdę otwarty, musi być przecież dostępny także dla zagranicznych statków. Miałoby być dobrze a wyszło jak zwykle – mówi „Wprost" poseł PiS.

- Cieszyć może jedynie, że te skomplikowane procedury nie będą dotyczyć Polski. Jeśli zagraniczni armatorzy będą spotykać się z odmowami, to nasi dyplomaci na pewną poruszą ten temat w kontaktach z Rosją – zapewnia europoseł PO Krzysztof Lisek, były szef sejmowej komisji spraw zagranicznych.