Spór w PO o wybory

Spór w PO o wybory

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. KPRM 
Wybory parlamentarne w najpóźniejszym możliwym terminie i zaprzysiężenie nowego rządu w ostatnich dniach polskiej prezydencji w Unii Europejskiej? O takim scenariuszu rozmawiali w cztery oczy Donald Tusk i Grzegorz Schetyna – wynika z ustaleń „Wprost” i „Dżungli politycznej” TVP INFO.
Do spotkania doszło tuż przed świętami. Jednym z jego tematów był termin wyborów parlamentarnych w 2011 roku. Według naszych informacji, sprawa nie jest jeszcze przesądzona, ale bardziej prawdopodobna wydaje się dziś opcja z wyborami na jesieni. W myśl tego wariantu prezydencja co prawda pokryłaby się z kampanią wyborczą, ale w praktyce nie kolidowałaby już z nią zmiana rządu.

– Jeśli wybory przeprowadzi się maksymalnie późno, to do zmiany rządu mogłoby dojść już w drugiej połowie grudnia, po ostatnim szczycie unijnym. To okres politycznie martwy czyli bezpieczny – twierdzi czołowy polityk PO. Taki scenariusz mógłby też być korzystny dla samej Platformy. – Jej politycy na pewno mówiliby w kampanii, że nie wolno atakować Platformy, bo trwa prezydencja i może to zaszkodzić Polsce – twierdzi poseł PiS Karol Karski.

Swoje wady i zalety ma też rozwiązania zakładające wybory na wiosnę. Minusem byłaby z pewnością zmiana rządu w końcówce przygotowań do prezydencji. Wybór tej opcji pozwoliłby za to odciążyć polskie przewodnictwo w Unii od kampanii wyborczej. – Poza tym zwycięstwo w wyborach prezydenckich dałoby nam efekt kuli śniegowej. Zwycięzcy zawsze dostają od wyborców premię w pierwszych miesiącach. Zenit poparcia przypadłby akurat na wybory parlamentarne – twierdzi polityk PO, który jest zwolennikiem wariantu wiosennego.