Najsztub pyta: Zasztyletowany ma nadzieję

Najsztub pyta: Zasztyletowany ma nadzieję

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wprost
Marcinkiewicz radzi Tuskowi szaloną odwagę, a Kaczyńskiemu podróż dookoła świata. Sam nie wraca z dalekiej podróży.
Piotr Najsztub: Ostatnim razem rozmawialiśmy 28 października 2005 r., pan był wtedy premierem. Co się z panem działo potem?

Kazimierz Marcinkiewicz: Najlepsze 9 miesięcy z mojego życia, bo pełniłem urząd premiera, miałem absolutną możliwość zmieniania Polski... Potem był cios w plecy.

Naprawdę? Kto go zadał?!
Jarosław Kaczyński. Potem była jeszcze próba pozostania w polityce i sromotna przegrana w mieście Warszawa.

(...) Marcinkiewicz: Cenię Jarosława Kaczyńskiego, uważam, że jest wybitnym politykiem, tylko się zatrzymał w pewnym rozumieniu Polski, definiowaniu jej potrzeb i nie poszedł dalej.

Czyli gdzie?
Nie poznał świata, nie poznał nowoczesnych technologii, nie poznał nowoczesnych rozwiązań i jest politykiem prehistorycznym.

To na czym polega jego wybitność?
Jarosław Kaczyński był do niedawna jedynym politykiem, który wygrał wybory prezydenckie i parlamentarne. Drugim, któremu się to udało, jest Donald Tusk.

To jest wybitność, wygrywanie wyborów?
Tym w polityce mierzy się skuteczność. Ale potem jest rzeczywistość. PiS szło wtedy do władzy z hasłem, że Polska musi być praworządna. Piękne, tylko nie będzie praworządna bez praworządnych, czyli też energicznych sądów. I PiS rządziło przez ponad dwa lata i w naprawie wymiaru sprawiedliwości zrobiło bardzo niewiele.

No nie, minister Ziobro bardzo chciał przyspieszać sądzenie i sądził, orzekał na konferencjach prasowych.
Właśnie. I to nie jest dobre rozwiązanie. A kiedy ludzie czekają na wyroki naście lat...

To nie ma demokracji.
Tak jest. Dzisiaj mamy więc drugiego polityka z takim sukcesem wyborczym. Patrzę na to, co dzieje się z Donaldem Tuskiem, i muszę powiedzieć, że dorósł do roli lidera i staje się mężem stanu. Świadczy też o tym decyzja o niekandydowaniu w wyborach prezydenckich i podjęcie próby wygrania następnych wyborów parlamentarnych. Jest bardzo odważna i ważna. Bo potrzebujemy nie tylko stabilizacji, spokoju, ale też realizowania różnych programów przez dłużej niż tylko cztery lata.

Tylko najpierw trzeba te programy ogłosić. Ja bym nie chciał usłyszeć od PO, że „potrzebna nam jest trzecia kadencja, żebyśmy mogli realizować programy, które ogłosimy w połowie drugiej kadencji rządzenia".
...

Uśmiech jest jedyną odpowiedzią?
Rzeczywiście brakuje mi w tej chwili odnowienia przez PO, a przede wszystkim przez Donalda Tuska wizji Polski, tego, co trzeba bardzo szybko zmienić, żeby wykorzystać nieprawdopodobny moment, w jakim jesteśmy. My mamy dobre położenie, cały czas silną gospodarkę, dobre stosunki z sąsiadami, mamy 10 milionów młodych ludzi w wieku od 20 do 35 lat, dobrze wykształconych, ambitnych, mobilnych, tego nie ma nikt w Europie! Musimy otworzyć nasze rynki, instytuty, uczelnie na nowy, młody świat!

Wrócił Marcinkiewicz polityk i wreszcie się pan ożywił. I w takich czasach zamknął pan sobie głośnym romansem drzwi do polityki. Nie żałuje pan tego teraz?
Nie żałuję swojego życia, nie patrzę w przeszłość, tylko w przyszłość, mam dopiero 50 lat. Dopiero...

Cały wywiad w poniedziałkowym wydaniu tygodnika "Wprost"