Czas powrotów - bohaterowie afer chcą wrócić do gry

Czas powrotów - bohaterowie afer chcą wrócić do gry

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wprost
Mirosław Drzewiecki, Zbigniew Chlebowski i Tomasz Misiak, zesłani na margines platformy za swe hazardowo-biznesowe ekscesy, chcą wrócić do gry. I to wkrótce. I wrócą, jeśli tylko pozwoli im na to Donald Tusk.
Lipiec, kancelaria premiera. Donald Tusk kończy spotkanie z liderami łódzkiej Platformy – Cezarym Grabarczykiem, Krzysztofem Kwiatkowskim, Andrzejem Biernatem i Iwoną Śledzińską-Katarasińską. – Aha, jeszcze jedno. Nie zapominajcie o Mirku. On cały czas jest z nami, cały czas jest w Platformie – rzuca na zakończenie. Ministrowie i posłowie kiwają głową, a Drzewiecki, który w milczeniu przysłuchiwał się całej rozmowie, lekko się uśmiecha. (Premier Tusk w wywiadzie dla „Wprost" mówi, że Drzewiecki mógłby wrócić do gry, gdyby oczyścił się z zarzutów).

Andrzej Biernat, szef łódzkich struktur Platformy, o tamtym spotkaniu z premierem opowiadać nie chce, ale o samym Drzewieckim mówi chętnie i z uczuciem: – To oczywiste, że wszyscy o nim pamiętamy. On nawet na moment nie zszedł z pokładu, jest na nim cały czas. Mirek jest jak stary kot. W polityce działa tyle lat, że krzywda stać mu się nie powinna.

I na pewno się nie stanie. Mirosław Drzewiecki, który rok temu w niesławie odchodził z Ministerstwa Sportu, dziś z powrotem bryluje na salonach Platformy. Bywa u Donalda Tuska, wpada na koniak i cygaro do Grzegorza Schetyny, od niedawna reprezentuje też Platformę w komisji sportu. A podczas głosowań na ostatnim przedwakacyjnym posiedzeniu Sejmu siedział nawet w pierwszej ławie. Widok był niezwykły: bohater afery hazardowej rozparty na centralnym miejscu sali z wicemarszałkiem Stefanem Niesiołowskim i szefem klubu Tomaszem Tomczykiewiczem siedzącymi po jego bokach. W Platformie nikt dziś nie zastanawia się nad tym, czy dla Drzewieckiego w polityce jest jeszcze miejsce. Bo to, że jest, uznaje się za pewnik. Pytanie tylko gdzie: w parlamencie, w rządzie czy może w Polskim Komitecie Olimpijskim?

Czytaj więcej w najnowszym numerze "Wprost" już w najbliższy poniedziałek