Szef specpułku nie może wozić VIP-ów

Szef specpułku nie może wozić VIP-ów

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Wikipedia)
Nowy szef 36 specpułku płk Mirosław Jemielniak nie ma uprawnień na żaden pasażerski samolot odrzutowy – wynika z informacji „Wprost”. Wśród maszyn, którymi może latać, są za to samolot do akrobacji i dwupłatowiec z 1947 r. – Brak słów. Powołanie tego człowieka to jakaś prowokacja wobec opinii publicznej – komentuje poseł PiS Jerzy Polaczek.
Płk Jemielniak kieruje 36 Specjalnym Pułkiem Lotnictwa transportowego od połowy sierpnia. Jego nominacja to jedna z roszad kadrowych przeprowadzonych po katastrofie Tu-154M w Smoleńsku. Problem jednak w tym, że nowy dowódca kompletnie nie nadaje się do kierowania specpułkiem. Brakuje mu kwalifikacji.

„Wprost" dotarł do listy uprawnień na samoloty płk. Jemielniaka. Okazuje się, że nowy dowódca nie może latać ani Jakiem 40 ani Tu-154M. Nie może nawet być w tych samolotach drugim pilotem. Co więcej, nie ma uprawnień na żaden pasażerski samolot odrzutowy.

Czym w takim razie może latać płk Jemielniak? Na przykład starym samolotem ZLIN-42 m przeznaczonym do akrobacji lotniczych oraz dwupłatowcem AN-2 pochodzącym z 1947 roku. Ma też uprawnienia na kilka samolotów, które zostały wycofane ze służby na początku lat dziewięćdziesiątych: LIM-5, LIM-6 czy SBlim-2. Jedynym używanym przez wojsko odrzutowcem, którym może latać, jest treningowa TS-11 Iskra. Jeśli chodzi o samoloty turbośmigłowe, to ma uprawnienia na CASĘ C-295 i M-28 Bryzę.

- Na całym świecie jest tak, że dowódca jednostki jest jednocześnie jej najlepszym pilotem. U nas nie dość, że szef nie jest najlepszy, to nawet nie ma uprawnień do latania – uważa poseł PiS Jerzy Polaczek.