Engel dla "Wprost": Euro pokazuje piękne oblicze futbolu

Engel dla "Wprost": Euro pokazuje piękne oblicze futbolu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jerzy Engel (fot. Aleksander Majdanski / Newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Jerzy Engel, były trener reprezentacji polskiej i członek UEFA Technical Team, grupy trenerów analityków, którzy przygotowują analizy taktyczne Euro 2012 na zlecenie UEFA specjalnie dla "Wprost" podsumowuje pierwszy tydzień Euro.
O pięknym turnieju:

To szalenie optymistyczny turniej jeśli chodzi o rozwój futbolu. Do tej pory nie było meczu w którym nie padła by żadna bramka, wiele jest za to spotkań gdzie pada trzy i więcej bramek. Mamy futbol ofensywny, to jego piękne oblicze, z czym przecież podczas wielkich turniejów często bywają kłopoty, bo gwiazdy zmęczone sezonem ligowym nie zawsze stać na wysiłek takiej gry.

O sportowym duchu:

Fantastycznie oglądało się mecz Hiszpanii z Irlandią, która przegrywając 0:4 walczyłą do ostatniego gwizdka, o to żeby zdobyć chociaż jedną bramkę. Nie poddawali się temu co się działo na boisku i mimo absolutnej dominacji Hiszpanów i braku szans na korzystny wynik nie było widać po nich cienia zrezygnowania. To jest piękne przypomnienie idei sportu, ducha, w którym liczy się coś więcej niż tylko wynik. Rzecz na wielkich piłkarskich imprezach wcale nie tak często spotykana.

O najlepszych drużynach:

Zdecydowanie najlepsze wrażenie robią na mnie Hiszpanie i Niemcy. Oglądając takich piłkarzy jak Iniesta, Xavi u Hiszpanów czy Ozil u Niemców dostajemy kolejny dowód na to, że mimo różnych pomysłów taktycznych każda klasowa drużyna nie potrafi się dziś obejść bez świetnego rozgrywającego. U Niemców znakomite wrażenie sprawia to, że rolę lidera prowadzącego grę zespołu w każdej chwili może przejąć jeden z trzech zawodników środka pola: jeśli gorszy moment ma Ozil, ciężar gry bierze na siebie Schweinsteiger, a jak nie on, to Khedira.

O zawodzących gwiazdach:

Wszyscy narzekają na Cristino Ronaldo. Rzeczywiście, jak do tej pory, zmarnował trzy stuprocentowe sytuacje, ale ma szczęście, bo dzięki strzałowi rozpaczy Portugalia wygrała z Danią i kibice szybko mu to zapomną. Z pewnością przeżywa teraz huśtawkę nastrojów, bo ma przecież za sobą kosmiczny sezon klubowy i sam siebie przyzwyczaił do roli lidera na którym opiera się gra całej drużyny. To nie jest kwestia umiejętności, tylko przełamania się psychicznego. Jestem pewien, że jeśli w ostatnim grupowym meczu uda mu się strzelić bramkę, to otworzy się i do końca turnieju będzie zdobywał gole z taką łatwością jak w Realu Madryt.

Zawodzi także Mario Ballotelli, który miał być największą gwiazdą Włochów. Obserwuję go od kilku lat, pamiętam z reprezentacji młodzieżowych i to zawsze był piłkarz, który potrafi mieć erupcję talentu w najmniej spodziewanej chwili. Dlatego wciąż jedną akcją może zostać bohaterem wszystkich Włochów, ale to zbyt chimeryczny piłkarz żeby opierać na nim grę całej drużyny.

Podsumowanie pierwszego tygodnia Euro w wykonaniu Jerzego Engela będzie można przeczytać w najnowszym numerze tygodnika "Wprost".