Sawicki dla Gielewskiej i Sikory: nie jestem samobójcą

Sawicki dla Gielewskiej i Sikory: nie jestem samobójcą

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marek Sawicki (fot. PAP/Tomasz Gzell) 
Marek Sawicki wycofa się z pomysłów łączenia agencji rolnych, jeśli sprzeciwią się temu jego partyjni koledzy. A na prezesa PSL nie wystartuje, chyba że go poprosi o to Waldemar Pawlak – zapowiada w rozmowie z "Wprost" minister rolnictwa.
Anna Gielewska, Paweł Sikora: Ruch Palikota domaga się pana dymisji, ma już wniosek o wotum nieufności. Rozmawiał pan o tym z premierem?

Marek Sawicki: Już raz miałem wniosek o wotum nieufności w poprzedniej kadencji i wtedy też na ten temat nie rozmawiałem z premierem. Jak będzie wniosek, przekażę do Kancelarii Premiera stosowne informacje.

Opozycja zarzuca, że pan jest forowany w TVP z racji swoich relacji z Marianem Zalewskim, członkiem zarządu telewizji publicznej. Czy to on doradził panu emisję spotów w czasie euro?

Z prezesem Zalewskim o sprawach informacji i promocji nie rozmawiamy. On w TVP tym się nie zajmuje. Cała sprawa spotu jest zresztą prowadzona przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Marian Zalewski nie ma na to żadnego wpływu.

Nawet Waldemar Pawlak stwierdził, że pan sobie strzelił gola tymi spotami.

Nie ma zrozumienia dla tematyki związanej z rozwojem obszarów wiejskich, informowania o wspólnej polityce rolnej. W czasie nieformalnej rady unijnych ministrów rolnictwa we wrześniu w Polsce dyskutowaliśmy sprawę promocji. Rada zakończyła się zaleceniem, żeby państwa członkowskie organizowały kampanie promocyjne, żeby włączali się w nie także ministrowie rolnictwa. Myśmy to realizowali już w ubiegłym roku.

W czasie kampanii wyborczej.

Wtedy nam zarzucano, że w czasie kampanii, teraz że wykorzystujemy euro. Z punktu widzenia marketingu informacyjnego to była najtańsza forma dotarcia do odbiorców. Ale faktycznie rzeczą złą było użycie mnie. Przed emisją tego nie oglądałem i nie recenzowałem. Zdałem się na swoje służby promocyjne i to był błąd. Użycie mojej osoby było niewłaściwe i za to przepraszam.

To były te same spoty, więc pan je chyba widział przy poprzedniej kampanii?

Były te same, bo oferta telewizji, jaka pojawiła się na ten czas, była krótkoterminowa. Nie byłoby czasu robić nowych spotów. A my mieliśmy wiele gotowych i można było w ramach promocji PROW je wykorzystać. Jednak ich dobór nie był właściwy, przyznaję.

Zdaniem wielu polityków PSL spoty miały wspomóc pana start w partyjnych wyborach jesienią. Jakie pan ma ambicje polityczne?

To jest niepotrzebna gra wewnętrzna, która ma na celu rozprowadzenie PSL. Ja w partii jestem 30 lat, we władzach od początku lat 90 i wiem, kiedy Stronnictwo najwięcej traciło. Było to wtedy, gdy spory toczyły ze sobą różne grupy – zwolenników Pawlaka, zwolenników Jagielińskiego. Dziś funkcjonujemy w miarę stabilnie, bo całe kierownictwo partii, w zgodzie z prezesem realizuje program PSL. Dlatego próby dzielenia nas z użyciem mojej osoby są nietrafione. Nie ma żadnej wojny.

Ale wystartuje pan na kongresie, czy nie?

Cztery lata temu, na pół roku przed kongresem, nie wiedziałem, że będę kandydował na wiceprezesa, a tuż przed okazało się, że wystartowałem. Rekomendował mnie Waldemar Pawlak. Jak będzie teraz, okaże się w odpowiednim momencie. Jeśli zdecyduje o tym Pawlak, to będę kandydować. Od 7 lat jestem w drużynie prezesa PSL i nie jestem dla niego zagrożeniem. Szukanie na siłę konfliktu na tej na linii jest zupełnie niepotrzebne.

Czyli jeśli Pawlak pana nie poprosi, to pan nie będzie kandydować?

Nie ma takiej potrzeby. Miejsca w partii jest dużo, wystarczy go dla wszystkich. Dzisiaj obowiązki ministra rolnictwa są bardzo absorbujące i nie ma powodu, żeby rozmieniać się na drobne, czyli na jakąś wewnętrzną rywalizację w partii. Rozwiązuję sprawy ważne dla rolnictwa w kraju, aktywnie uczestniczę w poważnej, międzynarodowej debacie o przyszłości polityki rolnej. Zmiany w PSL-u dokonają się nie na linii Pawlak – Sawicki, lecz na linii pięćdziesięciolatkowie – młodzi.

PSL szykuje się na jesienną rekonstrukcję rządu?

Nie było o tym mowy. O to należy pytać premiera.

W tzw. "nowym exposé” ma podobno wrócić kwestia likwidacji KRUS, wprowadzenia podatku dochodowego dla rolników. Czy będzie nowy konflikt w koalicji?

Na razie nowe exposé to fakt medialny. Premier do członków rządu w tej sprawie jeszcze się nie zwrócił.

Ale pan już pracuje z ministrem finansów Jackiem Rostowskim nad projektem zmian w podatku dla rolników.

Tak, ale to nie ma związku z nowym exposé tylko jest wynikiem pierwszego. Gospodarzem projektu jest minister finansów. Ale mam nadzieję, że jeśli projekt będzie prezentowany, to odbędzie się to w lepszej atmosferze, niż w przypadku ustawy emerytalnej. Najpierw uzgodnienia, potem ogłoszenie projektu.

A agencje kiedy pan połączy? Zapowiedział pan scalenie ARiMR i ARR.

Stosowne projekty, wprowadzenia do planu pracy Rady Ministrów, zostały złożone do Kancelarii Premiera, czekam na ruch KPRM.

Czy pan ma w tej sprawie wsparcie ze strony kolegów z kierownictwa partii?

Na razie w tej sprawie jest duży sceptycyzm.

To bardzo łagodnie powiedziane.

Ważne decyzje przechodzą w porozumieniu zarówno partyjnym, jak i koalicyjnym. Samobójcą nie jestem, więc jeśli dla pewnych rozwiązań nie będzie akceptacji ze strony PSL, to nie będę ich forsował. Na razie jesteśmy na etapie wczesnych koncepcji i rozmawiamy o różnych wariantach łączeń agencji. PSL nie jest przeciwko zmianom. My szukamy najlepszych rozwiązań.

Wywiad dostępny tylko online. O aferze spotowej i Marku Sawickim więcej w tekście Anny Gielewskiej w najnowszym wydaniu "Wprost".