Rozmowy na Arce Nurowskiej

Rozmowy na Arce Nurowskiej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Portret Marii Nurowskiej (autor: Zbigniew Kresowaty) 
O literaturze, która nie jest „kobieca” czy „popularna”, tylko albo zła albo dobra, o ucieczce od ludzi, samotności wśród gór, tkaniu losów bohaterów ze wspomnień i opowieści rodzinnych, o zbrodni i karze za nią, o tym że nóż wchodzi w ciało człowieka miękko jak w masło i o więzieniu dla kobiet Maria Nurowska opowiada Gai Grzegorzewskiej.
Maria Nurowska: Po raz pierwszy wywiad przeprowadza ze mną inna pisarka. Zobaczymy co z tego wyniknie.

Gaja Grzegorzewska: Zobaczmy. Do wspólnego worka „literatury wagonowej” wrzuca się zazwyczaj i kryminały, i tzw. literaturę kobiecą. Ja nie czuję się z tym etykietowaniem najlepiej. A Pani?

Literatura jest albo dobra albo zła, a moim ostatecznym sędzią są czytelnicy. Koniec. Kropka.  Najważniejsi dla mnie są czytelnicy i ich opinia o moich książkach. Ostatnie sześć lat to był najcięższy okres w moim życiu, miałam poczucie, że stoję na jakiejś zapadni  i w każdej chwili mogę polecieć w dół. Oddaliłam się od moich czytelników, teraz zaczynam jeździć na spotkania. I przychodzą na nie tłumy, czuję te ciepłe fluidy płynące w moją stronę, widzę uśmiechnięte twarze. Oczywiście przychodzą głownie kobiety,  mają potrzebę porozmawiania ze mną, mówią że stale wracają do moich książek. Ostatnio byłam w Bełchatowie, w  czasie nawałnicy, mnie by się naprawdę nie chciało wyjść z domu, a sala była pełna. Jedna z czytelniczek przyniosła mi list, bo była zbyt nieśmiała, aby zadawać mi pytania. Szczególnie ujął mnie  ten fragment:  „Wydaje mi się, że są książki zapracowane i książki leniwe. Pani książki to te zapracowane. Są często bardzo zniszczone, gdyż są w ciągłym ruchu. Leniwe nie są zniszczone lecz pożółkłe i zakurzone.”

W ostatniej książce „Drzwi do piekła” narusza pani tabu kobiecych więzień. O zakładach karnych dla mężczyzn powstało mnóstwo powieści, reportaży, filmów. O więzieniach dla kobiet nadal wiemy niewiele, a właściwie nic nie wiemy. Znalazła pani tematyczną niszę do wypełnienia.

Ale to się zaczęło już 20 lat temu! Wtedy pojechałam do ciężkiego kobiecego więzienia w Krzywańcu i zebrałam materiały, Było to mocne przeżycie, długo nie mogłam dojść do siebie i pierwsza wersja tej książki nie udała się, bo była zbyt emocjonalna, chaotyczna. Ten temat musiał się uleżeć.

Długo leżał. A jak się tam pani dostała?

To moja słodka tajemnica, powiem tylko, że nie było to do końca legalne.

W opisach relacji w męskich więzieniach nawet gwałt został już w jakiś sposób oswojony. W „Drzwiach do piekła” jest natomiast potworny, bardzo brutalny, opisany mocnym, naturalistycznym językiem gwałt kobiety na kobiecie – absolutne tabu. Czy to naprawdę tak właśnie wygląda w tego typu placówkach?

To wygląda jeszcze gorzej, ale nie zdecydowałam się iść aż w taką brutalność, bo czytelnicy by tego nie wytrzymali.

(Zapraszamy do lektury całego wywiadu w najnowszym numerze tygodnika "Wprost")