Koniec wielkiego reżysera

Koniec wielkiego reżysera

Dodano:   /  Zmieniono: 
Krystian Lupa, fot. Marcin Kalinski / Newspix.pl Źródło:Newspix.pl
„Miasto snu” razi scenami puszczonymi, długimi momentami pustki, którą Lupa i jego wyznawcy zapewne nazwaliby głębią". - pisze Jacek Wakar o nowym przedstawieniu Krystiana Lupy. "Ten spektakl nie szokuje diagnozą, nie zastanawia finałem, pozostawia z niczym. Unosi się nad nim poczucie władzy reżysera, który we własnym przekonaniu może wszystko i zawsze ma rację.
(...) Duża część przedstawienia upływa w monotonnym szmerze słów, które nie łączą się w zdania (prawdopodobnie według Lupy to przeżytek), ale zlewają w magmę. Domyślam  się, że przekonany o własnej wyjątkowości reżyser za nic ma widzów, którzy nie są jego wyznawcami. A zapatrzeni w swego guru aktorzy grają z oddaniem. Kłopot w tym, że robienie teatru dla siebie i garstki wybranych nie sposób nazwać inaczej niż zwyczajną pychą. Tym bardziej, że Lupa w swym laboratorium, we własnym mieście snu z namaszczeniem objawia prawdy tak oczywiste, że chwilami wręcz banalne. W tej sytuacji ofiarność jego aktorów potęguje tylko wrażenie śmieszności".

I dodaje: „Miastem snu” pożegnałem się z Lupą, w którego wierzyłem. Tym, który dał mi wiele teatralnych olśnień. Kolejne jego przedstawienia będę oglądał z krytycznego obowiązku. Już nie czekam na nowy teatr Krystiana Lupy. Przestał mnie interesować".

Pełna, mocna analiza spektaklu w najnowszym numerze "Wprost". A także wywiad z Krystianem Lupą, w którym tłumaczy: "Sportretowałem zawartość naszych głów, do której nie bardzo chcemy się przyznać. Fascynuje mnie inteligencki bełkot – chyba trafiłem w czuły punkt, bo oceniając mój spektakl, najbardziej oburzyli się właśnie ci, którzy nazywają siebie inteligentami.

Dziwię się, że niektórzy krytycy doszukiwali się w postaci pijanej dziennikarki kompromitacji środowiska – być może również w ten sposób wycelowałem w coś bolącego. Natomiast w tworzeniu portretu młodych aktorów wzięli udział sami zainteresowani – spenetrowaliśmy żargon ich środowiska, pozy, jakie przybierają, by hodować psychiczny nowotwór grupowy, który prowadzi na manowce. Każdy z osobna ma wobec tego zjawiska bardzo krytyczne nastawienie, jednak chodząc w grupę, ulega się mu.

Chcę powiedzieć, że w tych nieudanych, wykrzywionych wypocinach postaci też jest materiał do przemyśleń".

Cały wywiad z Krystianem Lupą przeczytacie w najnowszym "Wprost", który od niedzielnego wieczora będzie dostępny w formie e-wydania.

Najnowsze wydanie tygodnika dostępne jest też na Facebooku.