- Wszystkie obrady mają swoją dramaturgię i dynamikę. Zwłaszcza, kiedy dochodzi do drugiej, a nawet trzeciej tury, kiedy idzie na noże. Faworycie stają się przedmiotem transakcji - na szczęście bezgotówkowych. Czym innym były czasy prehistoryczne, kiedy sam mistrz Kisiel przydzielał nagrody. Miał przywilej nie liczenia się z niczym - mówił członek kapituły Nagród Kisiela Tomasz Wołek.
Wołek: Kisiel nie musiał liczyć się z niczym
Dodano: / Zmieniono: